Trzeba jednak jasno stawiać sprawę. To są nasze – chrześcijańskie święta! Pełne ciepłych, pozytywnych, ogólnoludzkich emocji, ale ich sednem są treści duchowe, religijne.
Właściwie wszystko nadaje się do sprzedania w wersji świątecznej. Z roku na rok działania marketingowe stają się coraz bardziej agresywne. Kreowanie świątecznego klimatu zostało wprzęgnięte w mechanizm napędzania apetytu. Spece od reklamy wykorzystują bez skrępowania świąteczne symbole, których pochodzenie jest przecież na wskroś religijne. Mniej lub bardziej dyskretnie wmawia się ludziom, że im więcej kupią tym lepsze będą mieli święta.
Coraz więcej ludzi ma tego dosyć. W mediach (także świeckich!) pojawiają się apele: Zostawcie nam święta! Nie zamieniajcie najpiękniejszej tradycji w jakieś gigantyczne marketingowe widowisko! Przecież po dwóch miesiącach będziemy mieli serdecznie dość świąt, zanim się naprawdę zaczną! To zdrowy odruch obronny. Czujemy wyraźniej, że cały ten marketingowy mechanizm powoduje zagubienie smaku świętowania. Zamienia święta ducha w święta brzucha.
Nie dajmy się zwariować!
Co my, katolicy, powinniśmy robić? Apelować do handlowców, aby zachowali umiar. Kiedy parę lat temu jeden z zachodnich dyktatorów mody ozdobił jakieś damskie ciuchy wersetami z Koranu, muzułmanie od razu narobili hałasu. Cała kolekcja musiała zostać wycofana. Dlaczego nikt nie reaguje, kiedy w reklamy wplata się słowa z Ewangelii, a kolędami zachęca do kupowania kiełbasy? Nie nawołuję do postaw fundamentalistycznych.
Trzeba jednak jasno stawiać sprawę. To są nasze – chrześcijańskie święta! Pełne ciepłych, pozytywnych, ogólnoludzkich emocji, ale ich sednem są treści duchowe, religijne. Handlowcy, zawłaszczając coraz agresywniej bożonarodzeniowe symbole i znaki, pozbawiają je istotnej treści. Prowadzą do ich zbanalizowania. Mikołaj już nie kojarzy się ani ze świętością, ani z dyskretną dobroczynnością. Kto dziś pamięta, że choinka jest symbolem biblijnego drzewa życia? Protesty czasami przynoszą efekt. W jednym z supermarketów na Śląsku ludzie zwracali uwagę właścicielom, że koniec listopada to zdecydowanie za wcześnie na puszczanie kolęd. W wyniku tej interwencji muzyka została zmieniona. Jeśli jednak brakuje nam sił na protest, to przynajmniej nie dajmy się zwariować! Nie pozwólmy wciągnąć się w zwariowaną spiralę bezsensownego nieraz kupowania. Oczywiście trzeba zrobić świąteczne zakupy. Prezenty są ważne, a także to, co na stole. Chodzi jednak o właściwe rozłożenie akcentów. Święta są po to, aby zaspokoić głód serca, a nie żołądka.
Więcej na następnej stronie