Pięć homilii
Ks. Tomasz Horak
"W owym czasie wystąpił Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie”. Jan Chrzciciel – to już przeddzień wystąpienia Jezusa. Ale prorok Izajasz, wołający: "Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego”, żył siedem wieków wcześniej. A i dzisiaj kaznodzieje powtarzają to samo: "Zmieńcie się! Nawróćcie!”. Czyżby tysiąclecia historii wypełnione były wciąż tym samym wołaniem? Czyżby ludzie ciągle potrzebowali nawrócenia? Tak. Od dnia dramatu pod drzewem poznania dobra i zła. Od momentu grzechu pierworodnego ciągle potrzeba naprawy życia, postępowania, myślenia. I nigdy nie brakowało takich, którzy tej potrzeby nie widzieli: "Abrahama mamy za ojca” – jesteśmy więc doskonali i żadnego nawrócenia nie potrzebujemy. Prorok znad Jordanu gromi ich: "Z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi!”. Niedługo później z tym samym wezwaniem stanął wśród swoich rodaków Jezus. Po zmartwychwstaniu posłał uczniów na cały świat. W pierwszej przemowie apostoła Piotra w dniu Pięćdziesiątnicy wróciły słowa tego samego wezwania: "Nawróćcie się... i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych” (Dz 2,38).
Jak liczne mogły być tłumy nad Jordanem? "Jerozolima, cała Judea i cała okolica nad Jordanem” – w końcu to mała cząstka ówczesnego świata. A w słowie "cała” jest na pewno sporo przesady charakterystycznej dla człowieka Orientu. Tych trzech tysięcy ochrzczonych po wspomnianym wystąpieniu Piotra nikt dokładnie nie liczył, a do Jerozolimy na święta przybyło i tak wielokrotnie więcej pielgrzymów. Usłuchała więc mała część. Podobnie jest za naszych dni. Widzimy w świecie tyle moralnego zła, brudu i nieporządku. Zbrodnie przeciw życiu. Grzechy przeciw rodzinie. Nadużycia własności. Manipulacje prawdą – żeby wymienić tylko te cztery fundamentalne wartości i obszary ludzkiego świata. Czy nawrócenie jednostek, a nawet tysięcy w skali milionów coś znaczy? Tym bardziej że ci, którzy mają największy wpływ na kształtowanie opinii publicznej i wzorców postępowania, tak często nie dorastają do minimalnego poziomu moralnego. Jakie więc znaczenie będzie miało moje nawrócenie? Może nie warto sobie tym głowy zawracać?
"To, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało i dla naszego pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali nadzieję”. O nadziei pisze do Rzymian i do nas apostoł Paweł. Nadzieja bywa wątła, słaba, gasnąca. I nie dziwię się. Zło zda się dominować. Dlatego nadzieję trzeba podtrzymywać, umacniać, rozpalać. I to jest zadanie chrześcijan. Dlatego nie pytam, czy moje nawrócenie, czy mój wysiłek ku dobremu zdoła zmienić świat. Nadzieja to przeświadczenie, że Bóg dostrzeże każdy, najmniejszy nawet okruch dobra i wkomponuje w wielkie dzieło stworzenia i odkupienia. Wielkie sprawy? Tak. Ale te małe też są potrzebne.
Już kolejny w naszym życiu Adwent – czas nadziei. Wszyscy, którzy od wieków wołają: "Nawracajcie się!”, są ludźmi nadziei. Wiedzą, że gdy nawraca się jeden człowiek, to cały świat staje się lepszy. Bo wzrostu królestwa niebieskiego nie mierzy się miarą ludzkiej statystyki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |