Osiemnaście homilii. Także do osobistej refleksji nad czytaniami mszalnymi.
W dniu Zielonych Świąt gromadzimy się, jak Apostołowie w Wieczerniku, „wszyscy razem na tym samym miejscu”. I oczyma wiary wpatrujemy się w scenę z Dziejów Apostolskich, kiedy to uczniom, trwającym na modlitwie wraz z Maryją, „ukazały się języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić”. A kiedy powstało to całe zamieszanie, „ów szum”, Żydzi „zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku”.
Oto stało się coś, „czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”. A wszystko to dzięki mocy Jezusa! Od tego dnia życie uczniów radykalnie się zmienia: nie ma w nim miejsca na strach, nieufność, niepewność, ale pojawia się szczerość, odwaga, jasność.
Duch Paraklet, „będzie świadczył” o Jezusie, to znaczy będzie wzmacniał naszą słabnącą wiarę, abyśmy i my mogli świadczyć o Nim wobec świata. Będzie także doprowadzał nas „do całej prawdy”, będzie kontynuował Objawienie przyniesione przez Jezusa: tak co do przeszłości, żebyśmy zrozumieli, co Jezus powiedział i uczynił, jak i co do przyszłości.
Jesteśmy pełni zmieszania, tak jak apostołowie w Wieczerniku, może wstydzimy się naszej wiary, może nie umiemy porozumieć się z tym, który nie mówi w naszym języku. Dlatego każdy z nas ma potrzebę swojego własnego zesłania Ducha Świętego, spotkania z odnawiającą i przemieniającą mocą. On jest siłą ożywczą Kościoła. Otrzymujemy go każdy na miarę swojego otwarcia na jego działanie. Duch Święty jest niezbędny w życiu chrześcijańskim: bez Niego człowiek jest właściwie duchowo martwy. Cokolwiek dokonuje się w naszym życiu wiary, dokonuje się właśnie mocą Ducha Świętego. Każda autentyczna modlitwa, akt sakramentalny, szczere wyznanie wiary, skrucha z powodu grzechu, wybuch nadprzyrodzonej radości, uważne słuchanie Słowa Bożego, natchnienie do dobrego uczynku – wszystko to jest dziełem Ducha Świętego.
Wielu spośród wierzących zapomina niestety o obecności Ducha Świętego, klepiąc duchową biedę. Odmawiają jakieś paciorki, w niedziele spóźniają się do kościoła i boją się wejść do środka, przeżywają ciągłe lęki i wyrzuty sumienia z powodu swoich grzechów, przyciśnięci trwogą błagają Boga o ratunek, z okazji pogrzebu czy ślubu „idą do Komunii”, coś tam piąte przez dziesiąte pamiętają z katechizmu, o Biblii ledwie co słyszeli. To nie jest życie wiary, lecz duchowa, religijna wegetacja! A przecież Duch Święty jest cały czas do ich dyspozycji.
Podobnie jak Apostołom, Duch Święty został dany także i mnie. Po to, bym stawał się odważnym świadkiem Chrystusa i Jego Ewangelii w świecie. Dziś pełni ufności chcemy prosić usilnie w modlitwie o nowe wylanie Ducha na nas, na nasze rodziny, na cały świat, abyśmy zaczęli żyć według Ducha i byli naprawdę wolni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |