Oczekiwanie, wybór...

Nasi rodzice oczekiwali naszych narodzin. Potem oczekiwali realizacji kolejnych etapów naszego życia, udzielając nam rad, wpajając właściwą hierarchię wartości, ukazując nam możliwości dokonywania wyborów, możliwości interpretacji różnych sytuacji. My z kolei pokonujemy naszą drogę życiową opierając się zarówno na tym, co zostało nam wpojone, jak i na tym, co zdobyliśmy sami w wyniku kolejnych wyborów. Czy rzeczywiście nasze życie to tylko oczekiwanie i wybór? Przecież mamy również pragnienia, dążenia, chęci, wreszcie zwykłe, codzienne sprawy i obowiązki, których nikt inny za nas nie wykona.

Dzisiejsze rozważanie związane jest z okresem, który rozpoczął się tydzień temu, z okresem Wielkiego Postu. Trwające od Środy Popielcowej oczekiwanie na Niedzielę Zmartwychwstania to czas, który został nam dany, abyśmy mogli zastanowić się nad naszym postępowaniem, nad naszą codziennością, nad jakością naszych wyborów.

 Św. Augustyn powiedział "Raz wybrawszy, ciągle wybierać muszę."I my możemy powiedzieć to samo. Przecież wyborów dokonujemy niemalże w każdej chwili naszego życia; jedne dotyczą spraw wielkich, inne zupełnych drobiazgów, jedne przynoszą efekty dobre, inne nie najlepsze, a jeszcze inne złe. Czy nasze wybory są zawsze właściwe? Chyba trudno jest na to pytanie odpowiedzieć: tak, a to oznacza, że musimy się nieustannie uczyć. Uczyć? Kiedy? Zawsze, ale szczególnie teraz. Oczekując na Zmartwychwstanie, rozważamy drogę Jezusa aż do Krzyża. Oby nam to pomogło zrozumieć,co oznacza pojęcie „właściwy wybór”.

Każdy z nas ma swoje problemy, z którymi się boryka, to wiadome, ale spróbujmy je rozwiązywać poprzez dokonywanie właściwych wyborów i cierpliwe oczekiwanie na ich efekty. Przedtem jednak poprośmy o tę umiejętność Tego, który pozwolił nam mieć nadzieję na pozytywne  rozwiązania ostateczne.