Od czasu do czasu słyszymy gdzieś w głębi duszy głos mówiący: "Jestem nie taki, jakim być powinienem", "Jestem nie na swoim miejscu", "Robię nie to, czego chcę".
Nic dziwnego. Przecież jakże często twarz, jaką ukazujemy światu, nie jest naszą twarzą, a usta, którymi mówimy, wygłaszają ogólniki. Jakże często naszym udziałem jest poza.
- poza przed Bogiem
- poza przed ludźmi
- poza przed samym sobą
I nie zdejmujemy tej maski miesiącami. Kim jesteśmy naprawdę poza własnym odbiciem w lustrze? Tego usłyszeć się nie da wśród hałasu świata, w bełkocie własnych słów. Tego nie da się zobaczyć goniąc za tym, co błyszczy i świeci - nowym ciuchem, ostatnim kompaktem, samochodem...
Dlatego potrzeba nam Ducha Prawdy, by ukazał naszą prawdziwą twarz. Nie jest to dla nikogo przyjemne, bo przecież współistnieją w nas:
- siła i słabość
- radość i smutek
- wielkość i małość.
Jesteśmy zdolni do niebotycznych wzlotów ale i najgorszych świństw.
Niebotycznych wzlotów i najgorszych świństw.
Trudna to prawda, ale jednocześnie w tym pęknięciu wewnętrznym, w tej szczelinie, której nie można zasypać, której nie wypełni żadne z ludzkich szczęść: ani przyjaźń, ani praca, ani miłość, ani nic innego - dopiero stajemy się sobą. Niepodobni do nikogo i niepowtarzalni.
Trudno jest w to uwierzyć, gdy idziemy przez życie uginając się pod ciężarem swoich słabości. Tyle zmarnowanych chwil już za nami, tyle słów, nie dających się odwrócić, tyle krzywd wyrządzonych ukochanym ludziom. Tyle czynów, do których wstyd się przyznać nawet przed sobą samym.
Ale kiedy pojednamy się wreszcie z własnym, poszarpanym "ja", odkryjemy, że właśnie to jest przestrzeń, w której możemy spotkać Boga. Tego, Boga którego domaga się nasze wnętrze, krzyczące o Jego obecność. A On wiedząc o naszej słabości, patrząc, jak jesteśmy kołysani wśród wielu słów, wśród wielości idei; patrząc, jak przekreślamy samych siebie w niedojrzałych decyzjach, wyborach; widząc naszą ograniczoność - przyjdzie, aby przebaczyć, aby umocnić, abyśmy umieli przekroczyć samych siebie.
Jeśli tylko staniemy w prawdzie – przed Bogiem i przed sobą.
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Sumienie podpowiada mi, że osiągnąłem już krawędź przytoczonej "szczeliny". Czas się zagłębić, odszukać swe poszarpane wnętrze, odszukać bliźniego, rozglądnąć się za Miłością - Bogiem.
Dobrze byłoby poczuć smak Miłości prawdziwej.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.