Bądź mądry i pisz wiersze – mawialiśmy w liceum, gdy niewiadomych jawiło się więcej niż pewników. Najczęściej było to dobre usprawiedliwienie dla braku decyzji i jakiegokolwiek działania. Bo człowiek chce angażować się wówczas, gdy wszystko jest poukładane. Gdy może przewidzieć efekty swojego wysiłku. W przeciwnym razie wycofuje się twierdząc, że nie warto. Dlatego logika Ewangelii jest tak trudno przyswajalna. Bo nie opiera się na wyważonych racjach i sprawdzonych metodach.
Bóg zaskakuje nas wciąż nowymi sytuacjami. Woda bez ryb, piasek pustyni, skalny ugór, to Jego ulubione miejsca. Skąd człowiek chce uciekać tam On widzi przyszłe ogrody szczęścia. Wzniesione na dwóch warstwach fundamentu. Pierwszą jest zapomnienie o logice rybaka i ogrodnika. Drugą zaufanie. „Na Twoje słowo…”
Stań się głupi, by posiąść mądrość. A potem pisz. Może nie od razu wiersze, choć i na nie przyjdzie czas. Pisz scenariusz nowego połowu. Warto. Przekonasz się nie tylko o własnej grzeszności. Także, a może przede wszystkim, o mocy Boga.
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Przeczytaj komentarze | 4 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
muszę przyznać, że zamieszczasz na portalu świetne opinie i przemyślenia. Czerpię z nich dużo nauki dla siebie samej. Twoja dzisiejsza, "pawłowa" pointa, urzekła mnie w sposób szczególny. Dlatego czuję się w obowiązku podziękować Tobie za trafność wyboru zagadnienia i serdecznie życzyć Ci dalszej, owocnej kontynuacji dzieła ku wsparciu innych " rozważających " :) Pozdrawiam
Boimy się, ze bez naszej kontroli świat przestanie właściwie funkcjonować. My sami stracimy grunt pod nogami i pogubimy się. Wypełniamy mimowolnie misje ciągłych rozważań, zadawania pytań, myślimy że ciągle musimy wybierać, szukać prawdy, dociekać.
Boimy się grzechu, że nie spostrzeżemy jak podstępnie wkradnie się on do naszego życia.. Tymczasem, jak powiedział chyba św. Paweł – „Kochaj i nie rób nic więcej”.
Może właśnie te wszystkie troski są nam wcale nie potrzebne? Może nie musimy drżeć
o nasza wiarę i ciągle baczyć czy nie popełnimy jakiegoś błędu? Przecież, jeżeli ufamy mocno, bezgranicznie, Panu, kochamy Go całym sercem, przez to kochamy innych ludzi
i dbamy o rodzinę, to wszystko inne już nie ma żadnego znaczenia. Miłość w nas obecna samoczynnie będzie nami kierowała.
Nie bójmy się, nikogo Pan nie zostawi i nie pozwoli pobłądzić nikomu, kto stoi u jego drzwi
i kołacze. Tylko przestańmy się ciągle martwić.
"Zresztą jest napisane: „On udaremnia zamysły przebiegłych” " 1 Kor 3,18-23
"czy to Paweł, czy Apollos, czy Kefas; czy to świat, czy życie, czy śmierć, czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe; wszystko jest wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus Boga."
1 Kor 3,18-23
"I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim."Łk 5,1-11
Dzisiejsze rozważania pokazują, jak można być prowadzonym przez Boże działanie mimo, iż po ludzku jest coś, nie poukładane tu i teraz.
Owszem możemy przy dziecinnym myśleniu wpaść w pułapkę ,że aha, jak jest niepoukładane, to pewnie pochodzi od Boga:)
Bądź więc mądry i rozeznaj.
Wszystko jest proste, kiedy jesteśmy na etapie rozdzielenia grubą kreską co jest grzechem, a co nim nie jest.
Kiedy przychodzi jednak czas wybierania pomiędzy dwoma dobrami, wtedy trzeba podjąć z dwóch dobrych rzeczy , tą najlepszą.
Prawdopodobnie w modlitwie wytrwałej dojdziemy do odkrycia tajemnicy, jaką otwiera przed nami Bóg, w swej miłości do nas.
Myślę ,że rozpoznamy Jego działanie w dobrych owocach naszego życia.
Najbardziej bolesne jest doświadczenie połknięcia cierpień, tych ,którzy są nam dani. Niestety potrzeba się zrównać, wejść i poznać ból drugiego, by on mógł przyjąć i doświadczyć miłości Bożej , którą otrzymujemy z ręki kogoś napotkanego w naszym życiu.
Wolność i pokora. Pamiętam sytuację swojej niemocy podczas wieloletniego kontaktu i modlitwy za przyjaciółkę. Kidy opadły mi ręce ale jeszcze raz spróbowałam, wtedy przyszła łaska.Nastąpił ,zwrot, jej nawrócenie.
Czułam jak moc Boża przyszła do mojej bezsilności.
Dlatego nie należy nic kalkulować, tylko kochać:)
Niemniej jednak czy oby do końca prawdziwe ? Własne doświadczenie przywołuje w mojej pamięci jeden obraz : ilekroć pisałam scenariusz ( a już szczególnie nowy ), tylekroć miast filmu, montowałam co najwyżej jego " wkręcenie" :) Raczej słowa mojej mamy sprawdzają się w życiu ; " pamiętaj, człowiek planuje a Pan Bóg krzyżuje" Ot co.
Stwórca ma rację, jestem Jego głupcem :)
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.