Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Gdy władzę dzierżą szaleńcy otoczeni zgrają cynicznych sługusów, święci muszą uciekać.
Z cyklu „Postaci Bożego Narodzenia”
Herod nazywany Wielkim. To z jego powodu Święta Rodzina musiała uciekać do Egiptu. Ile to? Której drogi by nie wybrali, z dobrych kilkaset kilometrów. Z małym dzieckiem. Nawet jeśli mieli osiołka czy osiołki – bardzo wymagająca droga. I zapewne niezbyt bezpieczna. Zwłaszcza że prowadząca w dużej mierze przez pustynię. Ale co było robić: z nadania Rzymu król Judei wydał na małego Jezusa wyrok śmierci.
Dziwne że bał się małego dziecka? W swoim mniemaniu myślał perspektywicznie. Nie mógł czekać, aż dziecko podrośnie, bo wtedy mogłoby być za późno. Nie przewidział, że zanim owo Dziecko podrośnie, on sam zdąży już umrzeć. I że to czyhanie na życie Jezusa i zabicie małych chłopców w Betlejem i okolicach i tak nie pozwoli mu utrzymać się na tronie. Bo Bóg, którego plany chciał przekreślić zrobi jak zechce. W tym wypadku zakończy jego życie.
Szalony człowiek. I trochę biedny. Bo, jak twierdzą historycy, chory. Trudno dziś postawić jednoznaczna diagnozę, ale mocno było z nim nie tak. Potrafił mordować swoje żony, swoje dzieci... Z tego samego powodu, dla którego chciał zabić Jezusa: bał się o swoja władzę. Nic dziwnego, że gdy Mędrcy, pewnie nie mając pojęcia na jak niebezpieczne pole wchodzą, zaczęli rozpytywać na dworze Heroda o nowonarodzonego króla wszyscy w Jerozolimie zadrżeli – jak wspomniał Ewangelista Mateusz. Wiedzieli co się święci.... A w sumie szkoda go: zanim zaczął coraz głębiej staczać się w obłęd był niezłym królem. Na pewno sprawnym administratorem...
Dlaczego otoczenie na taką zbrodnię mu pozwoliło? Dlaczego znaleźli się tacy, którzy ten jego rozkaz wykonali? Herod był sam jeden – jego sług – znacznie więcej. Nie mogli takim rozkazom gremialnie się przeciwstawić? Temat dla psychologów i socjologów. Przecież to nie pierwszy i nie ostatni podobny w historii przypadek. Pewnie w swoim zdemoralizowaniu – w niejednym już draństwie służąc Herodowi uczestniczyli – jedni drugich się bali, a do tego bali się tych, którzy mogliby w sytuacji osłabienia władzy Heroda nastać po nim. I uznawali, że jedynym sposobem na ocalenie skóry jest trzymanie z obłąkanym władcą. Zwłaszcza że taka służalczość popłacała. A że trzeba zabić dzieci? Pewnie, jako się rzekło, widzieli i sami mieli na sumieniu już tyle okrucieństw, że jedna taka akcja więcej nie robiła im różnicy. Przerażenie ogarnia, gdy myśli się o staczającym się w obłąkanie okrutniku Herodzie. Ale jeszcze większe, gdy myśli się o tych cynicznych jego sługach, dla których ten mord niewinnych był tylko jeszcze jednym dniem służby królowi. Oby znalazł się wśród nich choć jeden, który nad tą swoją zbrodnią zapłakał...
A dziś? Przecież nie brakuje i dziś ludzi, którzy dla utrzymania albo i zdobycia władzy posuną się do każdego draństwa. Każdego, które ma szansę ujść im na sucho. Nie mają oporów. Wszak cel uświęca środki. I podobnie i dziś sporo takich, którzy zdeprawowani nie dostrzegają już niczego zdrożnego nawet w zabijaniu niewinnych dzieci. Jak jest korzyść, to nawet zbrodnię ubierze się w eufemizmy, a na tych, którzy rzeczy nazwą po imieniu wyleje się falę (nie)świętego oburzenia. Ja, ja, ja. Drugi człowiek się nie liczy. Nie tylko ten, który odważył się stanąć po drugiej stronie barykady. Przecież kiedyś także ten dziś druh i sojusznik, którego w pewnym momencie wygodniej będzie się pozbyć...
W czasach władzy szaleńców i przyklaskującym ich pomysłom cynicznym służalcom bywa, że kto święty, musi uciekać. Choć nie do Egiptu. Ale on z tego wygnania wróci. Służący złu będą musieli uciekać przed własny sumieniem do końca życia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |