Słowa „Nie porzucaj krzyża, a krzyż cię poniesie”, zaczerpnięte z pism św. Augustyna z Hippony, były hasłem przewodnim tegorocznych rozważań do wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej wokół rzymskiego Koloseum. Napisała je, na prośbę Benedykta XVI, s. Maria Rita Piccione OSA, matka przełożona Federacji Klasztorów Augustiańskich we Włoszech „Matka Boża Dobrej Rady”, należąca do eremu augustiańskiego w Lecceto koło Sieny w środkowych Włoszech.
W czwartej stacji – Jezus spotyka swoją Matkę – autorka zwraciła uwagę, że wydarzenie te, o którym nie wspominają ewangeliści, jest, mimo swej pozornej dynamiki, mniej wymowne i pogłębione niż zewnętrznie statyczna scena stania Matki pod Krzyżem. „Jest to intensywny dynamizm modlitwy, która umacnia nas swą spokojną biernością. Modlić się oznacza dać się ogarnąć pełnym miłości i prawdy spojrzeniem Boga, które obnaża nas samych i wzywa nas do misji” – czytamy w rozważaniach.
Piąta stacja – Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi – zwraca uwagę, że ewangeliści ukazali nam owego Szymona szczególnie dokładnie, z imienia, skąd pochodził i co robił, dodając, że został on zmuszony do niesienia czyjegoś krzyża. „W rzeczywistości Szymonem z Cyreny jest każdy z nas: otrzymuje drzewo Krzyża Jezusowego, jak my pewnego dnia otrzymaliśmy je i przyjęliśmy w znaku chrztu świętego” – napisała autorka rozważań. Przypomniała, że „życie ucznia Jezusa jest owym posłuszeństwem znakowi krzyża, w geście coraz bardziej naznaczonym wolnością miłości. Jest to odbicie posłuszeństwa jego Mistrza”.
Stacja szósta – Weronika ociera twarz Jezusa – przywołuje znany z pobożności ludowej gest kobiety, pełny delikatności i szacunku, niemal ślad zapachu Betanii. W tym Obliczu, zniekształconym przez ból, które utrwaliło się na chuście, Weronika rozpoznaje Oblicze przemienione przez chwałę, w wyglądzie cierpiącego Sługi widzi Najpiękniejszego spośród synów człowieczych. "Jest to spojrzenie, które wzbudza bezinteresowny gest czułości i otrzymuje w zamian pieczęć Świętego Oblicza” – zacytowała mniszka fragment Listu Jana Pawła II do kobiet (1995).
W siódmej stacji – Jezus po raz drugi upada pod krzyżem – autorka rozważań przywołuje dawne i obecne prześladowania Kościoła, których ciężar niesie na sobie Pan. Zwraca uwagę, że Jezus swoim Krzyżem poniósł ciężar prześladowań wymierzonych w Jego sługi i uczniów, w tych, którzy miłością odpowiadają na nienawiść, łagodnością na przemoc. Poniósł też ciężar rozpaczliwej „miłości samego siebie, która prowadzi do obrażania Boga i uderza w brata". „Wszystko poniósł dobrowolnie, wszystko wycierpiał «swoją cierpliwością, aby dać nauczkę naszej cierpliwości»” – napisała augustianka.
W stacji ósmej – Jezus pociesza płaczące niewiasty z Jerozolimy – nadal formuje On nasze człowieczeństwo. W czasie tego spotkania przyjmuje On w ich spojrzeniu prawdy i miłosierdzia łzy współczucia wobec siebie. Bóg, który płakał nad Jeruzalem, poucza teraz płaczące kobiety, aby nie pozostawały obojętne na otaczającą ich nędzę ludzką, zaprasza je, aby uznały w Nim los Niewinnego, niesprawiedliwie skazanego i umęczonego. „Prawdziwy płacz wytryskuje, gdy oczy wyznają łzami nie tylko grzech, ale także ból serca. Są to łzy błogosławione, jak Piotra – znak pokuty i rękojmia nawrócenia, które odnawiają w nas łaskę chrztu” – przypomniała zakonnica.