Upokorzenie i wzgarda bolą. Warto jednak nie koncentrować się na bólu. I odważyć się zobaczyć więcej.
Historia jakich wiele. Był sobie pewien kierownik działu w pewnym urzędzie. Nie był geniuszem. Brak większych talentów nadrabiał pracowitością, więc robota szła. Zmienił się jednak w tym urzędzie sam główny szef. W ramach usprawniania pracy zdegradował kierownika, a na jego miejsce awansował pracownika z zupełnie innego działu, który o pracy tego działu pojęcie miał dość mętne. Miał jednak tę zaletę, że umiał sprawiać wrażenie kompetentnego. I przede wszystkim umiejętnie korzystał z kadzidła...
Prawda, że takie sytuacje zdarzają się często? Nie o trójkę wymienionych tu postaci jednak chodzi. Skupmy się raczej na tym, jak na to wszystko reaguje otoczenie. No bo może znajdą się tacy, którzy zdegradowanemu urzędnikowi będą współczuli i będą się starali wesprzeć go dobrym słowem. Będą? Będą tacy, którzy przejdą nad sprawą do porządku dziennego: cóż, zdarza się, nowa miotła ma prawo ustawiać pracę po swojemu. Będą jednak i tacy, którzy szybko przyłączą się do rydwanu zwycięzcy. Nowemu kierownikowi zaczną schlebiać, a zdegradowanemu na każdym kroku dadzą odczuć, że jest już nikim i z jego zdaniem nie trzeba się liczyć… Bardzo coś takiego boli. Boli, gdy lepsze czy gorsze, ale jednak więzi okazują się tylko grą obliczoną na jakieś zyski….
O czymś takim, tylko w innej skali, opowiada psalmista w Psalmie 123.
Pieśń stopni.
Do Ciebie wznoszę me oczy,
który mieszkasz w niebie.
Oto jak oczy sług
są zwrócone na ręce ich panów
i jak oczy służącej
na ręce jej pani,
tak oczy nasze ku Panu, Bogu naszemu,
dopóki się nie zmiłuje nad nami.
Zmiłuj się nad nami, Panie, zmiłuj się nad nami,
bo wzgardą jesteśmy nasyceni.
Dusza nasza jest nasycona
szyderstwem zarozumialców
i wzgardą pyszałków.
Jest w tym Psalmie Juda, który pobity przez Babilończyków stracił niepodległość. I są narody ścienne, cieszące się z Jego upadku. Ci, jak ich nazwał Psalmista, szydzący zarozumialcy i pogardzający pyszałkowie. Cieszyli się z upadku Jerozolimy i chętnie pokonanym dokładali cierpień. Byli lepsi, sprytniejsi, bardziej zaradni. Ich to nieszczęście nie spotkało. Ba, umieli na nieszczęściu Judy jeszcze ugrać coś dla siebie. Nawet satysfakcja z cudzego upadku – to już przecież coś, prawda?
Pisali prorocy, że kara, jaką wymierzyły Izraelowi owe narody była surowsza niż tego chciał Bóg. Bolało. Bardzo...
Juda wnosi więc oczy do Boga. I wpatruje się w Niego. Gotów, jak dobry służący, na każde skinienie swojego Pana wypełnić to, co do niego należy. Już wie, że gardząc Bogiem popełnił wielki błąd. I liczy na wybaczenie… Ale poczucie bycia wzgardzonym nie mija. Jerozolima nieodbudowana, świątynia nadal leży w gruzach nie ma państwa, Bóg chyba opuścił. Prosi więc usilnie dalej….
To - pamiętajmy - psalm pielgrzymów wędrujących do Jerozolimy. Czasy hańby już się skończyły. Dla nich jednak tamta historia musiała być przypomnieniem: dostaliśmy nauczkę, lekcję odrobiliśmy; patrzmy teraz na Boga gotowi zawsze wypełnić to, czego od nas żąda.
Nadużyciem byłoby powiedzieć, że wszelkie nieszczęścia, które nas dziś spotykają to skutek naszej niewierności wobec Boga. Może coś w tym być, a może nie; wie tylko On jeden. Jednak trudne przeżycia, upokorzenia czy nawet szyderstwa jakie przychodzi nam czasem znosić to zawsze szansa. Szansa, by spojrzeć szerzej i dalej. By zrozumieć, co w życiu naprawdę ważne. By zmądrzeć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |