I co, już to do nas dotarło? Już doświadczyliśmy na własnej skórze? Nie pokój, a miecz. Nie radość w oczach najbliższych, żeśmy się wspięli na duchowe wyżyny, a wyrzut, że nie jesteśmy aż tak święci, jak być powinno. Niezrozumienie? Brak entuzjazmu dla naszych wspaniałych pomysłów? Podejrzliwość? Tak, w życiu wiarą spotka nas i to.
Tak więc wytrwałość. Opór przed zgorzknieniem. Miłość do naszych ojców, matek, sióstr i braci.
A może odwrotnie? Może to mamy za złe tym wspaniałym chrześcijanom, którzy zdają się niemal chodzić po wodzie, zbywają cierpienie machnięciem ręki, że nie ma o czym mówić, odmawiają za nas kolejną koronkę? Może to my lubimy im utrudniać, wytykać grzechy, podejrzewać?
Tak więc zaufanie. Odrzucenie zazdrości. Miłość do naszych ojców, matek, sióstr i braci.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.