Trzy dni. Tyle samo dzieliło śmierć od zmartwychwstania. Jakby zagubienie było śmiercią, a odnalezienie ze śmierci powstaniem. Co musi zaginąć i umrzeć, by powstając ze śmierci odnaleźć?
Czemuś nam to uczynił?
Pytasz o Moje trzy dni? Czy o swoje?
Twoich nie rozumiem tak samo jak swoich.
Kto jak Jonasz trzech dni samotności doświadczy, kosz ziarna z płaczem poniesie, z szatanem na pustyni zawalczy, krwawym potem modlitwę z siebie wyrzuci, przyjaciół uciekających wzrokiem pobłogosławi, otrze się o niezrozumienie najbliższych, zgodzi się swój egoizm ukrzyżować – ten już nie musi, ani nie chce rozumieć. Na końcu i tak okaże się, że nie on znalazł. Został znaleziony.
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.