Rzecz o banalizacji liturgii.
Chodzi mi tu o tę mądrość, o ten realizm życiowy, który daje nam właściwe podejście do osób, rzeczy i sytuacji w prawdzie, z umiarem bez iluzji, bez przesady, bez ciasnoty, bez subiektywizmu.
Sumienie, będąc „głosem Bożym w nas”, wskazuje nam Bożą wolę. Zatem zawsze powinno ono być zharmonizowane z Jego wolą wyrażoną w przykazaniach.
Reformatorzy religijni twierdzili, że ich jedyną intencją było danie ludziom solidnego pokarmu duchowego.
Zazwyczaj przejawia się on w nieopanowanych zachowaniach. Wiąże się to z samą ludzką kondycją.
Trzeba człowieka zrozumieć. I tu jest też kwestia wyrozumiałości, mądrości i stanowczości spowiednika. Oraz szczerości człowieka, który się spowiada.
Trudno w polskiej tradycji wyobrazić sobie Wigilię bez pasterki. Można więc powiedzieć, że wigilijny wieczór wpisany jest pomiędzy dwa stoły: stół wieczerzy wigilijnej i ołtarz, a więc stół uczty eucharystycznej.
Gdy chcesz się skupić, nie myśl z góry o tym, co będziesz czynił. Odsuń od siebie wszelkie myśli, tak dobre jak i złe, i jeśli nie czujesz do tego skłonności, nie staraj się modlić ustami.
Małżeństwo i rodzina jest celem zarówno mężczyzny, jak i kobiety – te więzi nadają sens życiu obojga.
Cisza jest czymś o wiele głębszym niż wszystkie uznane formy medytacji.
Cóż może zrobić mi człowiek, gdy po mojej stronie Wszechmogący?