I co z tego, że słuchaliśmy samych siebie, że poznaliśmy uroki samorealizacji, że doświadczyliśmy swobodnego wyboru? Co nam po tym?
Nikt jednak nie zmusza nas, byśmy w taki, czy inny sposób postępowali. Bóg dając nam wolność pozwala samym dokonywać wyboru
Nie odpowiedzieli. I ten brak odpowiedzi ich pogrąża. Dobrze wiedzieli, że nie ma wyboru neutralnego. Jeśli zaniedbuję czynienie dobra, czynię zło.
Co jednak z ukrytą w nich prawdą: zło to zagłada, wybór dobra to życie, by być z Bogiem – warto zapłacić ceną najwyższą?
Piłkarz, by wystąpić w reprezentacji swojego kraju, musi być dobry. By reprezentować Boga wystarczy Jego wybór i gorliwe korzystanie z Jego łaski.
Zakłamanie rodzi się, gdy szukamy usprawiedliwień dla własnych postaw, wyborów, zachowań, nie zawsze szczerych i dobrych. Sumienie często w takich sytuacjach niepokoi.
W życiu codziennym chrześcijan nie chodzi tylko o wybór między dobrem a złem, ale również między tym, co dobre, lepsze i najlepsze.
Dialog z Bogiem nie zawsze musi być targowaniem się o dziesięciu sprawiedliwych. Nie musi też być pytaniem o drogę i dobre wybory.
Nie mogę kroczyć za Nim w iluzji o sobie, muszę zobaczyć, odkryć, co mnie od Niego oddziela, poznać prawdziwe motywy swoich wyborów
Ważny jest nasz wybór podstawowy – Jezusowe wezwanie skierowane zarówno do Piotra, do Pawła, jak i do każdego z nas: „Pójdź za Mną”.
Nie jest prawdą, że idą dla prezentów. Idą, bo kochają Jezusa. Pragną z Nim przyjaźni. To dorośli później coś psują...