Tam, gdzie powstają baranki...
Ubieramy długie białe fartuchy i idziemy korytarzem wyłożonym białymi kafelkami. Za drzwiami duża, wykafelkowana sala, szum taśmy i kilka pań trzymających w rękach tekturowe pudełeczka. – To tutaj? – pytam. – Nie, tu powstają ptasie mleczka – mówi Aleksandra Adamczyk z firmy "Mirana". – Baranki robimy gdzie indziej.