Nie wystarczy zakładanie, choćby tylko na chwilę, adwentowej maski pozorów, wykonywanie pobożnych tricków, życie na pokaz...
Nie umiemy żyć nawet jak celnicy, działając według zasady „ty mnie, ja tobie”. Dlaczego więc żąda się od nas doskonałości na wzór Boga...
Nie tylko pobożnym grozi faryzeizm.
Jak ktoś pobożny może sobie wybrać do pomocy grzesznika? Jak Jezus mógł wezwać do pójścia za sobą celnika? Mało było pobożnych i świętobliwych, którzy byliby godniejsi?
Trwajcie we Mnie… Można być piękną, bujną latoroślą bez owoców. Czyli pobożnym pasożytem.
Młody, przystojny, z pobożnej rodziny, dobrze wychowany… przecież to w ogóle nie pasuje do rasowego żniwiarza...
Przed Jezusem nie ma lepszych i gorszych, bardziej i mniej pobożnych, artystów ducha i prostaków.
Pobożne rozważanie Prawa i Proroków jest jak gwiazda prowadząca do rozpoznania Słowa Wcielonego.
Sensem Adwentu jest oczekiwanie na Zbawiciela. Pobożne, radosne i, dodajmy, konkretne. Nie chodzi o czekanie z założonymi rękami.
Święty Jan Paweł II komentuje Psalm 100 (99), przypominający o podstawowych pobożnych zachowaniach modlącego się: wiedzieć, sławić, błogosławić.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.