#EwangeliarzOP ll 22 stycznia 2020 ll Mk 3, 1 6
Są wykonawcy, są mocodawcy. Warto o tym pamiętać.
Przez zazdrość z Bożego wybrańca można stać się Jego przeciwnikiem.
Z przeciwnikiem, nawet najtrudniejszym, można dyskutować, nie zgadzać się, polemizować. Wszystko z wewnętrzną uczciwością, która zapobiega niegodziwości...
Wymagający przeciwnicy, których trzeba taktycznie rozpracować – własne wady i grzechy. I Najwspanialszy Trener i Przyjaciel – Bóg.
Istnieją różne sposoby wyrażania dezaprobaty wobec przeciwników: ośmieszanie w towarzystwie, złośliwe komentarze, rozsiewanie plotek, zarzucanie nieprawdy...
Błogosławiony nie wycofuje się. Nie oddaje pola przeciwnikowi. Nie patrzy biernie na rozwój wydarzeń opłakując kolejną klęskę.
Miłość do tych, którzy nas skrzywdzili, rozbroi przeciwnika i może przemienić nawet pole bitwy w miejsce solidarnej współpracy.
Nakarmić tylu ludzi, dzielić jałmużną jak Pan chlebem na pustyni, nalać z próżnego. Moc słowa wzburzyła przeciwników czy zwykła ludzka zazdrość?
Naprawdę nie mógł znaleźć nikogo godniejszego? Bardziej nieskazitelnego? Zasługującego na nasze zaufanie? A nie kogoś, kto jeszcze niedawno był naszym przeciwnikiem?
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?