My naprawdę mamy możność działania i naprawdę od zaraz możemy się odwrócić od czynienia zła i wyrządzania krzywd myślą, słowem, uczynkiem i zaniedbaniem.
Oddawać źycie za swojego Mistrza to normalna droga chrześcijanina. Niekoniecznie zaraz umierać. Ale na pewno trzeba dla Jezusa oddawać swoje życie dzień po dniu, kropla po kropli
Jezus w swoim „pójdź za Mną” chce, by wszystko złożyć w Jego ręce, by oddać się Jemu i całkowicie Mu zawierzyć. I to od zaraz, nie od jutra.
Ale jak tu się przyznać do winy czy błędu, gdy usłyszę zaraz długaśne kazanie? Jak odważyć się, jeśli mogę przypuszczać, że nie będzie mi to zapomniane i przy każdej możliwej okazji wytknięte?
Tak modlili się wszyscy święci. Tak modlił się też Jezus w Getsemani. Prosi Ojca, by ustrzegł Go przed cierpieniem, ale zaraz po tym dodaje: "Lecz nie to, co ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]".
Zawsze w czwartek, zawsze po Niedzieli Trójcy Przenajświętszej, i tak już od ponad 800 lat, zaraz po mszy wychodzimy procesyjnie z kościoła. Ksiądz niosący Monstrancję, pod baldachimem, otoczony szpalerem dzieci w ubraniach pierwszokomunijnych, ministrantów i reszty służby liturgicznej.
Zaczęli krążyć wokół stawu, ale rozmowa jakoś się nie kleiła. Bo jak mu powiedzieć, że zaraz w domu wszyscy zasiądą do stołu, odczytają fragment Pisma świętego, potem będzie śpiew kolęd, łamanie się opłatkiem, życzenia.
Było to 30 maja 2002 roku. Niespełna trzy lata przed śmiercią Jan Paweł II przewodniczył wieczornej procesji Bożego Ciała w Rzymie. Zwyczaj ten, zawieszony w 1870 roku po upadku Państwa Kościelnego, wznowił właśnie papież Polak zaraz po wyborze na Stolicę Piotrową.
Nie umiał mówić, bo nie słyszał. Gdyby dziś jakąś operacją udałoby się przywrócić słuch komuś, kto od niemowlęctwa nie słyszał, na pewno nie potrafiłby ot, tak zaraz zacząć mówić. A Jezus w jednej chwili przywrócił mu jedno i dał zdolność do drugiego. Niesamowite...
Święto ofiarowania Pana Jezusa należy do najdawniejszych w chrześcijaństwie, gdyż było obchodzone w Jerozolimie już w wieku IV, a więc zaraz po ustaniu prześladowań. Według podania procesja z zapalonymi świecami była znana w Rzymie już w czasach papieża św. Gelezjusza I (Gelezego) w 492 roku, a z całą pewnością w wieku X.
Tajemnica może u jednych budzić ciekawość, chcieć poszukiwania, u innych – zniechęcenie, bo droga do jej poznania jest długa.