Oczyszczenie z grzechów to pierwszy owoc chrztu. Ale nie jego cel. To warunek, by przyjąć kolejne dary Boże.
Nie zdążył zapytać o pokutę, a już siedział przy stole. Śpiewał. Tańczył. Radował się miłością nie stawiającą żadnych warunków.
... ukazujący świętość jako miarę życia przypomniał, że „dzisiejszy świat potrzebuje świętości chrześcijan, którzy w zwyczajnych warunkach życia rodzinnego i zawodowego podejmują swoje codzienne obowiązki.
Ogólna: „Aby wszyscy mogli znaleźć stałą pracę i wykonywać ją w bezpiecznych warunkach”. Misyjna: „Aby chrześcijańscy wolontariusze na terytoriach misyjnych potrafili dawać świadectwo miłości Chrystusa”.
Soborowa reforma kładła nacisk na czynne i pobożne uczestnictwo wiernych w sprawowanych obrzędach. Wiązała się z uproszczeniem dotychczasowych rytuałów i dostosowaniem ich do miejscowych warunków.
Jezus nie stawia warunku do spełnienia, by młodzieniec udowodnił, że jest godny drogi. Jezus woła: chodź. I tylko podpowiada: z tym plecakiem, to nie zrobisz kroku.
Chrześcijaństwo nie wkłada w nasze ręce czarodziejskiej różdżki pozwalającej zmieniać warunki, w których toczy się nasze życie. Sytuacja nas, chrześcijan, jest taka sama jak wszystkich innych ludzi.
Aby dobrze i owocnie przeżyć spotkanie z Bogiem w sakramencie pokuty i pojednania konieczne jest wypełnienie pięciu warunków. Na pierwsze miejsce wśród aktów penitenta wysuwa się rachunek sumienia.
Czekamy na odpowiedni czas, na właściwe warunki, by coś w swoim życiu zmienić. Może i na jakąś szczególną interwencję i wydarzenie. Odkładamy to, co istotne, bo ciągle mamy ważniejsze sprawy
Przyznawanie się do prawdy bywa bolesne, czasem może mieć znamiona porażki i przegranej. Jest jednak koniecznym warunkiem, by zbliżać się do światła, by oczyszczać się i stawać się wolnym
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...