Miłość, pokój i radość są owocem walki duchowej, naznaczonej nie spektakularnymi zwycięstwami, ale konsekwentnym „dotykaniem palcem”.
Po dłuuuuugim czasie „walki” o szczęście w naszym małżeństwie Pan Bóg ulitował się nad moją głupotą...
Zarówno walka z grzechem, jak i wzrastanie w wierze i łasce, nie jest indywidualnym planem rozwoju.
To nie będzie równa walka, zapewne nie będziemy błyszczeć, ale być z Tobą, Jezu, to przywilej.
To nie tak, że jesteśmy osamotnionymi straceńcami w walce ze znacznie większymi siłami zła. Wręcz przeciwnie.
Nie jest ze świata, tzn. nie rządzą w nim walka i przemoc, zadawanie cierpienia, by siebie obronić.
Zasadniczym środkiem walki z acedią jest wytrwałość, dzięki której nie dajemy się porwać przychodzącym nieustannie na nas rozmaitym chęciom.
Gdzie na pobojowisku jest źródło światła? W pasterskiej torbie Dawida czy toczącej się po polu walki głowie Filistyna?
Wynik walki Izraela z Amalekitami zależał od modlitwy Mojżesza. Skuteczność jego wstawiennictwa zależała od pomocy Aarona i Chura.
Gdzie jest miejsce na hojność, gdy tyle wysiłku pochłania walka o samych siebie? Gdy opieranie się pokusom tak dużo kosztuje?
Przecież słabi jesteśmy.