Zarówno walka z grzechem, jak i wzrastanie w wierze i łasce, nie jest indywidualnym planem rozwoju.
Snując w poprzednim rozważaniu refleksje o egzorcyzmach pominęliśmy ich liturgiczny kontekst. W przypadku kandydatów do chrztu, czyli katechumenów, odmawiane są podczas tak zwanych skrutyniów, w trzecią, czwartą i piątą niedzielę Wielkiego Postu. Co kryje się za tym tajemniczym słowem, pachnącym nieco egzaminem?
We wprowadzeniu do Obrzędów Chrześcijańskiego Wtajemniczenia Dorosłych czytamy: „Mają uświadomić wybranym, że to, co jest w ich sercach ułomne, słabe i złe, powinno zostać uzdrowione, a to, co w nich prawe, wartościowe i święte, winno być umocnione” (OICA 25). I dalej: „Aby w wybranych obudzić pragnienie oczyszczenia z grzechów i odkupienia przez Chrystusa, sprawuje się trzy skrutynia. Ich celem jest stopniowe pouczenie wybranych o tajemnicy grzechu (…) Maja też lepiej poznać Chrystusa, który jest żywą wodą, światłem, zmartwychwstaniem i życiem” (OICA 157). Nie trudno zauważyć, że te trzy tematy wpisują się w ewangeliczne perykopy, czytane w roku A.
Sprawowanie skrutyniów we wspólnocie Kościoła ma potrójny sens. Przede wszystkim uświadamia, że zarówno walka z grzechem, jak i wzrastanie w wierze i łasce, nie jest indywidualnym planem rozwoju. Jak jak grzech dotyka całej wspólnoty wierzących, tak również w niej dokonuje się wzrost w łasce i świętości. Katechumen od samego początku doświadcza, że to wspólnota Kościoła jest gwarantem jego duchowego uzdrowienia i uświęcenia.
Choć same skrutynia nie mają formy rachunku sumienia, to jednak refleksja nad tajemnicą grzechu we wspólnocie niejako chroni kandydatów (ale i już ochrzczonych) przed subiektywizmem, przejawiającym się choćby w bagatelizowaniu grzechu i minimalizowaniu jego skutków, przed pokusą nazywania grzechu dobrem, wreszcie przed idealizowaniem własnej osoby.
Trzeba również i to zauważyć, że najważniejszym celem skrutyniów nie jest przepowiadanie prawdy o grzechu, ale wskazanie na Wybawcę i Lekarza. Kościół w sposób wyraźny i jednoznaczny mówi: grzechu i szatana nie pokonasz sam. Ale nie jesteś w sytuacji beznadziejnej. Parafrazując Hioba – Wybawca twój żyje.
W skrutyniach, co wyżej zostało podkreślone, uczestniczy wspólnota już ochrzczonych. To symboliczny powrót do początków wiary i okazja do refleksji nad przebytą drogą. Ale również zadanie. Zwłaszcza dla tych, którzy podjęli się kiedyś roli rodziców chrzestnych. Nad zgromadzeniem, jak echo, o ściany świątyni odbijają się słowa, wypowiadane w obrzędach chrztu dzieci podczas wręczania zapalonej świecy: „Podtrzymywanie tego światła powierza się wam, rodzice i chrzestni, aby wasze dziecko, oświecone przez Chrystusa, postępowało jak dziecko światłości. A trwając w wierze mogło wyjść na spotkanie przychodzącego Pana razem ze wszystkimi świętymi w niebie”.
Wracając do tych słów myślę o nocy Paschy. Tak się jakoś składa, że poświęceniu nowego ognia i zapaleniu paschału od lat towarzyszy silny wiatr. Wówczas ministranci zakładają nań specjalną osłonę i otaczają paschał kołem, by nie zgasł w drodze do świątyni. Chronią Światło. To zadanie nas, dorosłych już ochrzczonych. Wszechmocny Bóg potrzebuje naszych kruchych dłoni, by ochronić światło Zmartwychwstałego. Zwłaszcza u będących na początku drogi wiary. Gdy podejmujemy się tego zadania z miłością i radością, wówczas sami stajemy się mocni w wierze.
______________________________________
Przeczytaj poprzednie odcinki cyklu:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |