Serce nie w pełni dojrzałe, zmagające się z grzechami, wadami, lękami, smutkiem – może to jest sól?
Czasem nie potrzeba słów. Wystarczy przytulenie i z serca znika lęk – największy wróg radości.
Spróbuj zmierzyć się z własnym lękiem. Pustką, brakiem, bólem. Nie własną mocą, ale mocą Ducha Świętego.
Taka jest odpowiedź na nasz lęk o przyszłość – Jezus w nas, a Bóg w Jezusie.
Ewentualna konfrontacja wiary z niewiarą wywołuje lęk bynajmniej nie z powodu braku argumentów. Boimy się ośmieszenia.
... Odkupicielem człowieka pokazywał, że ta łączność chroni nas od osamotnienia, poczucia anonimowości, zagubienia czy lęku przed przyszłością.
Lęk jest głęboko zakorzeniony w sercu człowieka i jakieś nieoczekiwane wydarzenie z reguły wydobywają go na powierzchnię.
Kogo słuchać? Serca? Tego kłębowiska lęków, niepokoju, obaw, czarnych myśli, przechowalni wszystkiego, co chcę ukryć przed światem?
Dobry owoc nie jest położoną na tacy oczywistością. Rodzi się pośród lęków, niepewności, wielkiej ciemności...
Zmęczenie, wiszące nad głową niebezpieczeństwo, lęki i rozterki... Nie ze złej woli, ze zmęczenia – przysypiamy.
Za tanie do kupna niespecjalnie zachęca.