Wylewają się z wieży, idą nurtem przez dal rozległą, napełniając ją zwiastowaniem świętości.
DODANE 25.02.2010 15:51 załącznik
Drugi odcinek cyklu "Bedeker liturgiczny".
Słychać je z daleka. I trudno przed ich niesionym dźwiękiem orędziem uciec.
Jeszcze nie rozbrzmiał dźwięk dzwonów, jeszcze nie grają organy, kilkadziesiąt minut dzieli nas od uroczystego Alleluja, ale świątynia już wypełniona jest światłem i „potężnym śpiewem całego ludu”.
Mówić o tym, że się wierzy i samo – wierzyć – to jedno. Pielęgnować tę wiarę – to drugie. Dużo trudniejsze.
Jeśli w centrum naszej wiary nie stanie miłujący Ojciec, wszystko się rozsypie. Mające napełniać radością i szczęściem pełnienie woli Bożej stanie się życiową udręką.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.