Garść uwag do czytań na III niedzielę wielkanocną roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
4. Warto zauważyć
Podstawowe przesłanie tej opowieści brzmi: Jezus naprawdę zmartwychwstał. Można też jednak zwrócić uwagę na sprawy mniej istotne.
- Oczy na uwięzi. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o naturę tego fenomenu: widzieć i nie rozpoznać kogoś, kogo chyba nieźle znali, to się nie mieści w głowie. Z jednej strony można snuć rozważania na temat ślepoty owych dwóch uczniów. Z drugiej nie sposób nie zauważyć, że choć ich oczy nie widziały jak trzeba, umysły i serca mieli otwarte. Przyjęli pouczenie, które im dał Jezus. Być może to sam Jezus sprawił taki mały „cud ślepoty”. Po co? Żeby przemówić do ich rozumów. Łatwo sobie wyobrazić co by się stało, gdyby Go zaraz poznali. Na żadne głębsze tłumaczenia nie byłoby już miejsca. A tak Jezus dał im zrozumienie dlaczego musiał cierpieć, dlaczego został zabity i odrzucony, a dopiero potem objawił im, że to nie jest próżne gadanie; że On naprawdę ożył. Naciągane tłumaczenie? Może. Gdy jednak słucha się np. relacji ze spotkań z papieżem (obojętnie którym) najczęściej jest tylko mowa o wielkim przeżyciu; nie ma miejsce na zachwyt nad tym, co papież wcześniej czy później mówił, do czego wzywał. W spotkaniu Jezusa z uczniami mogło przecież być podobnie…
- Wykład z Pisma. Bibliści żartują czasem, że wiele by dali za możliwość usłyszenia z ust samego Jezusa, co w Starym Testamencie odnosiło się do Niego. Nie trzeba by szukać, badać, wszystko byłoby jasne. Nazwałem to żartem, bo bibliści doskonale zdają sobie sprawę z tego, że treść tego pouczenia jest nam znana. Przynajmniej głównych zarysach. Zaskoczenie? Z całą pewnością pierwsze katechezy Apostołów, choćby te z Dziejów Apostolskich, musiały czerpać właśnie z tych pouczeń, które zostawił swoim uczniom Jezus. Czy to w czasie tego czy innych spotkań. Podejrzewać można, że i pierwsza katecheza Piotra, ta wygłoszona w dzień Zesłania Ducha Świętego, której fragment słyszymy w pierwszym czytaniu, w swojej warstwie treściowej była nie tyle inspirowana jakimś nagłym oświeceniem przez Ducha, co właśnie wcześniejszym wyjaśnieniem sensu owych wydarzeń przez samego Jezusa.
- Łamanie chleba. Użycie przez Łukasza tej technicznej nazwy wskazuje, że może i uczniowie z Jezusem zasiedli do zwykłej kolacji, szybko jednak, za sprawa samego Jezusa, zamieniła się on w Eucharystię. To ważne wskazanie. Eucharystia nie musi być sprawowana jedynie od święta. Powinna być chrześcijańska codziennością…
5. W praktyce
- Wypada jeszcze raz przypomnieć pytanie, które słyszymy przez cały okres Wielkiej Nocy. Czy naprawdę wierzymy w zmartwychwstanie? Czy tę prawdę, będącą częścią prawdy o królowaniu Jezusa, faktycznie stawiamy w centrum naszej wiary? To nie jest pytanie pro forma. Wystarczy uprzytomnić sobie, jak wielką rolę w pobożności niektórych odgrywają objawienia prywatne czy kult jakiegoś świętego. Przywrócenie wierze chrześcijan chrystocentryczności, zmartwychwstaniocentryczności, to dość ważny postulat…
- Rozum czy serce? Uwięzione chwilowo oczy owych dwóch uczniów zmierzających do Emaus pomogły im zrozumieć wiarę. Dzięki temu ich późniejsza radość nie była tylko pustą emocją. Była radością wspartą też odpowiednią wiedzą. Czy to ważne? Oczywiście. Dla części chrześcijan ciągle najbardziej liczy się przeżycie, doświadczenie, emocje. One są oczywiście ważne, ale nie można się ograniczać tylko do nich. Te pełne pokoju/radości/poczucia bliskości spotkania z Jezusem muszą też być okraszone choćby odrobina rzetelnej wiedzy. Bo inaczej, gdy przychodzi noc zmysłów, co pozostaje? Jak uwierzyć, że Bóg nie opuścił?
- Eucharystia zawsze jest jakimś świętem. Warto jednak też docenić ją, gdy jest takim „świętem normalności”; jest codziennym spotykaniem się ze zmartwychwstałym Panem. Nie każdej towarzyszyć musi uroczysta oprawa. Te sprawowane w prostocie codzienności też mają wielką wartość. O czym przypomina Jezus łamiący chleb z dwoma, wcale nie tak znacznymi uczniami.
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
4
|
5
|
» | »»