– Skierniewice stały się częścią tego, co dzieje się w muzyce liturgicznej w Polsce. I bardzo mnie to cieszy! – mówi Paweł Bębenek.
Zmęczenie, wyzwanie, skrajne emocje, wytężona praca, przekraczanie siebie, a potem już tylko wdzięczność i zachwyt. Wdzięczność Bogu za talent muzyczny i miłość do muzyki. Zachwyt nad tym, co udało im się stworzyć w tak krótkim czasie. Tak chórzystom amatorom i muzykom upłynął weekend 7–9 października, podczas którego w skierniewickiej parafii wojskowej Wniebowzięcia NMP odbyły się Warsztaty Liturgiczno-Muzyczne „Tylko w Twoim miłosierdziu” pod batutą Pawła Bębenka.
Coraz lepiej i lepiej
To już trzecie takie wydarzenie w historii diecezji łowickiej. Co cieszy, z roku na rok bierze w nim udział coraz więcej ludzi, a poziom wyraźnie wzrasta. Spotkania z P. Bębenkiem, śpiewakiem, kompozytorem i dyrygentem, zyskały już swoją renomę i rozgłos. Głównymi organizatorami 3-dniowego spotkania byli chórzyści śpiewający przy parafii wojskowej, ale na wydarzenie przybyło prawie 60 chórzystów nie tylko ze Skierniewic, ale i z okolicznych miast. Ci, którzy brali w nich udział wcześniej, wiedzą, że te spotkania uzależniają. Ci, którzy po raz pierwszy spotkali się z profesjonalizmem i wiarą Pawła, są pod wrażeniem.
– Jestem tu pierwszy raz i jestem zachwycona! – mówi Katarzyna Mąkolska. – Uwielbiam śpiewać, a kiedy mogę robić to pod kierunkiem mistrza, jest to dla mnie sama radość. A co najważniejsze – Paweł dzieli się nie tylko swoimi umiejętnościami, ale też wiarą. Wystarczy spojrzeć w oczy chórzystów, w których co chwilę pojawiają się łzy wzruszenia... Niezapomniane doświadczenie.
Organizatorzy (Justyna Łukasik, Ewa Krawczyńska, Małgorzata Najuch, Anna Majda-Baranowska, Andrzej Stasinowski i inni), którzy w tym roku stanęli na rzęsach, by zapewnić uczestnikom warsztatów i samemu Pawłowi wszystko, cokolwiek będzie potrzebne, również w ciągu roku czerpią ze wskazówek mistrza, dzięki czemu ze spotkania na spotkanie słychać postępy. – Tym razem uczestnicy warsztatów jeszcze przed wspólnym weekendem nauczyli się swoich linii melodycznych, co sprawiło, że mogliśmy skupić się w większym stopniu na interpretacji utworu, a nie na czytaniu nut. Widzę, jak z roku na rok zespół robi postępy. Ci ludzie świetnie się ze sobą czują, a to wszystko sprawia, że słychać efekty – mówi Paweł.
Jak miód na serce
W tym roku po raz pierwszy chórowi akompaniował kameralny zespół muzyczny składający się z 4 skrzypaczek, 2 wiolonczelistek i flecistki. Teresa Łukomska (skrzypce) i Klara Wieteska (wiolonczela) od lat towarzyszą Pawłowi w prowadzeniu warsztatów w całej Polsce. Mówią, że w ten sposób ich wiara wzrasta. Rośnie też ich miłość do muzyki.
– Partie, które mamy do odegrania, nie są szczególnie trudne, co sprawia, że mogę przestać myśleć o nutach, a zwyczajnie się modlić. Nie ma lepszego sposobu na modlitwę niż muzyka! Poprzez nią mogę wyrazić Bogu znacznie więcej niż słowami – tłumaczy Klara. Wydaje się, że ta forma modlitwy stała się doświadczeniem wszystkich chórzystów, a także tych, którzy ich słuchali.
3-dniowe warsztaty zakończyły się Mszą o miłosierdziu, odśpiewaną w kościele garnizonowym podczas niedzielnej Eucharystii i zaraz po niej. W obecności Najświętszego Sakramentu, relikwii św. Faustyny, św. Jana Pawła II i bł. ks. Michała Sopoćki zespół wykonał wiele utworów mówiących o miłosierdziu Boga. Utwory przeplatane były fragmentami odczytanymi z „Dzienniczka” s. Faustyny, a także bulli papieskiej „Misericordiae vultus” papieża Franciszka. Wszystko to sprawiło, że wysiłek i trud chórzystów nie zakończył się koncertem na ich chwałę, ale głęboką modlitwą i oddaniem czci Najwyższemu.
– Jestem zachwycony! To wszystko było niesamowite – mówi ks. ppłk Paweł Piontek, proboszcz parafii. – Aż trudno mi uwierzyć, że po niecałych 3 dniach prób można tak śpiewać, grać i modlić się muzyką. Takiego skarbu nie można zakopać! Dlatego jestem pewien, że warsztaty z Pawłem staną się cyklicznym wydarzeniem – zapewnia ks. Paweł, który był głównym sponsorem warsztatów, a podczas tego wydarzenia dał się poznać jako prawdziwy gospodarz i mecenas sztuki. Jego wdzięczność wyraziła się nie tylko w uśmiechu i oczach wypełnionych łzami, ale też w pięknych podarunkach i dyplomach dla uczestników warsztatów. Zaś jego zapewnienie o kontynuacji warsztatów jest jak miód na serce dla chórzystów, którzy do późnych godzin wieczornych pozostawali pod wrażeniem tego, co udało im się stworzyć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |