Czyli o smokach i rzygaczach.
Tak, zestawione razem stanowią znaczący symbol. W bestiarium gotyckiej katedry znajdziemy te dwa elementy średniowiecznej ornamentyki, które wiązały się z siłami demonicznymi. Dopowiedzmy, że rzygacze (rzygulce) były to ozdobne zakończenia rynien dachowych, odprowadzających deszczówkę, w kształcie fantastycznych zwierząt z rozwartymi paszczami.
Zachowała się korespondencja miedzy św. Bonawenturą a Hugonem z opactwa św. Wiktora dotycząca zagadnienia: czy w kościele – przestrzeni sacrum – mogą być umieszczone (a jeśli tak – to gdzie?) przedstawienia figuratywne związane z profanum. Profanum szeroko rozumianym: chodziło nie tylko o sam świat mocy zła, jak również o to wszystko, co składa się na złożoność (słabość) natury ludzkiej, skażonej grzechem, wreszcie cały świat ożywiony i nieożywiony. To pytanie wskazuje na odwieczny dylemat, który stał się tematem sporu korespondencyjnego między dwoma wspomnianymi średniowiecznymi adwersarzami. Jeden z nich uważał, że świat profanum powinien być umiejscowiony jedynie na zewnątrz katedry. Jej brama stanowi linię demarkacyjną, za którą nic nieświętego nie przedostaje się do środka. Drugi zaś twierdził, że również i we wnętrzu kościoła mogą się znaleźć tego typu zdobnicze elementy zoomorficznych istot, fantastycznych stworów i smoków, związane ze światem profanum. Jednakże z tym zastrzeżeniem, że mają one swoje określone, czyli podporządkowane (!) miejsce w ramach przyjętego, ściśle zdefiniowanego systemu.
Katedra jest symbolem niebieskiego Jeruzalem oraz znakiem świata, który ukazuje w swej strukturze binarną opozycję: sacrum – profanum. Świat, w którym przyszło nam żyć, jest właśnie taki: zło, słabość i grzech, brzydota i małość współistnieją obok piękna i dobra, miłości, doskonałości form i świętości. Stąd artyści na zewnątrz katedry starali się umieszczać bogactwo form i różnorodności: między przedstawieniami Boga, świętych i cnót mamy demony, karły i krogulce.
Współczesny człowiek doświadcza na modlitwie podobnego dylematu, co budowniczowie katedry. Jego pragnienie pobycia w milczeniu przed Panem okazuje się czymś bardzo trudnym, bo głowę i serce ma przepełnioną tym, co dzieje się na świecie. Nadmiar informacji, które budzą żywe emocje i wytrącają z równowagi, ma wpływ na życie duchowe: mąci pokój duszy. Co z tym robić?
20 lat temu wyrzuciłem telewizor z mojego życia – przyznał się ks. Roman Chyliński – Zauważyłem, że idąc do kaplicy na modlitwę po oglądaniu programów TV nie mogłem skupić się, to znaczy wejść w duchową rzeczywistość – Bóg i ja.
Bóg chce nas mieć jako ludzi pogłębionych duchowo, a nie „płaszczaków” żyjących na zewnątrz, często bardziej zajmujących się cudzym życiem niż rozwiązywaniem własnych problemów. Dlatego zaprasza nas na pustynię: W nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie – napomina prorok Izajasz – w ciszy i ufności leży wasza siła (Iz 30, 15).
Na modlitwie Bóg mówi przede wszystkim do serca – przez poruszenia wewnętrzne, natchnienia – potem umysł próbuje to zrozumieć, a wola wykonać. Ale żeby usłyszeć Boga, konieczne jest najpierw wyciszenie zewnętrzne. Drugim warunkiem jest wyciszenie wewnętrzne – poprzez oczyszczenie duszy z nadmiaru informacji. Rozbiegani, roztargnieni, bez możliwości skupienia nie usłyszymy Boga.
Słuchanie jest zatem procesem formacyjnym, który wymaga zatrzymania się. To zatrzymania się jest konieczne, by zrozumieć tak Boga, jak i mechanizmy rządzące światem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |