według Marcina Lutra
Nie będę tu wspominać o wielkim pokuszeniu, którego mało ludzi doznaje, gdy kto Chrystusa w sercu utraci; ale chcę tylko przy tym dzieciątku Jezus zostać, które się tu tak objawia, iż ono więcej jest, niż inni ludzie, gdyż się samo, bez dozwolenia, z posłuszeństwa matki swojej wyłącza, i nie idzie za nią, ale ona za nim iść musi, na potwierdzenie tego, co słyszała od anioła: “On synem Najwyższego będzie nazwany”. Musiało jej to tu przypominane, aby tego nie zapomniała. I to objawienie zgadza się zupełnie z onym drugim. Bo tu widzimy, iż Chrystus jest osobliwym człowiekiem, jako o nim pasterze i Symeon świadczyli. Przeto też nie chciał być uważany jako inne dzieci, choć też niekiedy z innymi dziećmi się bawił i biegał.
Co zaś w kościele czynił, o tym nam ewangelia trafnie donosi, iż się nie pytał, ile żyto kosztuje, jakoby jeść i pić ludzie musieli, ale mówił z nauczonymi w piśmie o słowie Bożym, najpierw ich słuchał, jak pismo wykładali, a potem ich z tego strofował, wszakże tak, jako na dzieło przystoi. Na przykład, jako u Mateusza czytamy, gdy nauczeni w piśmie o piątym przykazaniu kazali, a tak je tylko wykładali, abyśmy ręką nie zabijali, tedy on na to odpowiedział i rzekł: Zaprawdę, według tego przykazania nie będzie się też godziło, żebyśmy o bliźnich źle mówili, ich przeklinali i na nich się gniewali. To przykazanie bowiem wymaga łagodnego serca przeciwko bliźniemu naszemu. Na taki sposób i tutaj się okazał i objawił, zwyczajem dzieci, pytając się o to i owo, jakoby to zrozumieć miano, także nauczeni w piśmie temu się dziwili i myśleli: Jakże ten chłopak ku myślom takowym i mądrości przyszedł? Bo bez wątpienia nie zostawił bez odpowiedzi, w czym oni błądzili. Tak też bez wątpienia pytał nauczycieli, co by o Mesjaszu myśleli, skąd by miał przyjść, i jaki by urząd jego miał być? Ale o takowych rzeczach niezawodnie mówił z szczególną pokorą, karnością i wstydliwością, udawając jakoby o tym od matki swojej był słyszał, albo od innych starych, pobożnych ludzi. Każdy z pewnością myślał, chłopak ten ma Ducha Świętego, i coś wielkiego z niego wyrośnie. Bo się to i tak w tych latach na dzieciach pokazuje, co z nich może być, i jako się mogą podażyć.
To jest krótka historia o tym, jako się to dzieciątko Jezus matce swojej i Józefowi objawiło, iż większe jest, niż inne dziatki, ponieważ się z posłuszeństwa ich wyłączyło, a jeszcze za to nie chciało być od nich karane.
Kończy tedy Łukasz świętą ewangelię, mówiąc: “I zstąpił z nimi, i przyszedł do Nazaretu, a był im poddany”. Tak wiec to dzieciątko, które się dla Ojca swego w niebiesiech, od matki swojej odłączyło, teraz znów matce swojej i Józefowi posłusznym się staje, chociaż do tego nie jest zobowiązane. Łukasz to trafnie oznacza, mówiąc: “Był im poddany”. Jakoby chciał rzec: Czynił to chętnie i z dobrej woli, chociaż był Bogiem i Panem Marii i Józefa. Ale iż im był posłuszny, czynił to z posłuszeństwa dla swego Ojca niebieskiego, i z serdecznej miłości ku rodzicom swoim, i aby wszystkim ludziom dać przykład powinnego posłuszeństwa i pokory. Bo te słowa tak mamy uważać, iż to dzieciątko Jezus wszystko w domu czyniło, co mu tylko kazano, i do czego się nie leniło. Na taki przykład powinny dziatki pilnie uważać, iż Pan, który wszystkich nas Bogiem jest, takowe rzeczy w dzieciństwie swoim czynił, i nic mu przykrym nie było, co mu rozkazano, choćby to były najpodlejsze, małe i nie okazałe uczynki, aby też tak czyniły i do takiego posłuszeństwa i pokory się wprawiały. Bo takowe rzeczy Bogu się podobają, i jako czwarte przykazanie naucza, od wszystkich dziatek tego żąda, aby rodzicom swoim posłusznymi i poddanymi były.
Przed laty w klasztorach zastanawiali się, młodzi mnisi nad tym, co by Chrystus czynił w dzieciństwie swoim? Jakoż napisali mnisi osobną książkę: o dzieciństwie Chrystusowym, w której znajduje się bardzo wiele sprośnych, błazeńskich rzeczy. Między innymi jest tam bajka o pewnym biskupie, który też to wiedzieć pragnął. Temu się śniło, jakoby widział cieślę ociosującego drzewo, a przy nim dzieciątko zbierające wióry; nareszcie przyszła panna w niebieskiej sukni i wola obydwu, męża i syna do jedzenia. Zdawało mu się we śnie, jakoby potajemnie szedł za nimi i za drzwiami stanął, aby mógł widzieć, co by jedli. Gdy matka dzieciątku osobno małą nagotowała wieczerzę, poczęło mówić i rzekło: kochana matko, a cóż będzie ten człowiek jadł, co za drzwiami stoi? Takiego słowa przeląkł się biskup i obudził się. Niezła to bajka; bo zdaje się, że ten, który ją pierwszy wymyślił, chciał przez nią dać poznać, że nie mamy myśleć, jakoby Chrystus w dzieciństwie i w młodości swojej czynił jakieś osobliwe i dziwne rzeczy (jako mnisi o tym wymyślali i kłamali); ale iż rodzicom swoim zwyczajnymi uczynkami w dziecięcym posłuszeństwie służył, jako i inne pobożne dziecię czyni. Jeżeli naprawdę chcesz wiedzieć, co Chrystus w młodości swojej czynił, słuchajże tu teraz ewangelisty, gdy mówi: “Był im poddany”. To jest, czynił co mu ojciec i matka kazali, ani mu to przykro było. Choćby wszystkie dziatki i czeladź miała się serdecznie wstydzić, które takie opowiadanie o dzieciątku Jezus słyszą, a przecież ani rodzicom, ani panom swoim posłusznymi nie są, owszem w haniebnym żyją nieposłuszeństwie. Do niczego to, żebyś chciał o to pytać, o tym myśleć i mówić, jak się to często dzieje: Gdybym wiedział, co dzieciątko Jezus czyniło, tedy bym też iście tak czynił. Tu jest napisane: “Był im poddany”. W tych słowach zamyka ewangelia całą młodość Pana naszego Jezusa Chrystusa. Ale cóż to znaczy: “Był im poddany?” Nic innego, tylko że czynił uczynki czwartego przykazania. To zaś są takie uczynki, których ojciec i matka w domu potrzebują, iż chodził po wodę, mięso, chleb, domu strzegł i tym podobne rzeczy czynił, co mu tylko kazano, jak i inne dziecię; toć wszystko ten miły Jezus czynił. Takby tedy wszystkie dziatki, które chcą być dobrymi i pobożnymi, mówić miały: Ach, nie jestem godne, abym miało ku tej czci przyjść, i temu dzieciątku Jezus równym się stać w tym, iż też to czynię, co mój Pan Chrystus czynił. On wióry zbierał i wszystko, co mu rodzice kazali, czynił, chociaż to pospolite i małe rzeczy były, jako się w domu trafiają; ach, jakimiż byśmy to dobrymi były dziatkami, gdybyśmy przykład jego naśladowały: czyniły, co nam rodzice nasi każą, choćby to były najprostsze i najpodlejsze rzeczy. A tak nie potrzeba wielkich ksiąg o tym pisać, co to dzieciątko Jezus czyniło. Na to tylko baczność miejmy, co ojciec i matka w domu potrzebują, i co dziatkom zwykli rozkazywać. Bo tu jasno napisano, iż nie biegał do klasztoru, ani się stał mnichem; ale “zstąpił z nimi i przyszedł do Nazaretu”, między ludźmi mieszkał, tam posłuszeństwa swego przeciwko ojcu i matce przestrzegał, i tak się, jako inne dziatki, nadobnie wychować dał.
O takich uczynkach wspomina ewangelia, które stanowią posłuszeństwo przeciwko rodzicom. Na to też pilną baczność mieć, i o tym wątpić nie mamy, iż takowe uczynki przez dzieciątko Jezus są uświęcone i pobłogosławione, tak że się kwapić powinniśmy, abyśmy je też czynić mogli. Ale świat tego słuchać nie chce. Przeto żeśmy też takich uczynków i posłuszeństwa zaniechali, i biegliśmy w imię diabła do klasztorów, do św. Jakuba i na inne miejsca. Każdy mniemał, iż on to lepiej zrobi, niż Pan Jezus. Nie widzieli, iż takie domowe uczynki i posłuszeństwo przeciwko ojcu i matce uświęcone są, przez tę świętą osobę, Syna Bożego, który sam w młodości swojej drwa nosił, ogień wzniecał, wodę przynosił, i tym podobne prace domowe czynił, tak iż my niegodni jesteśmy, abyśmy takie rzeczy czynić mieli, które on czynił. Przetoż byśmy tej ewangelii z pilnością się uczyć i błogosławionymi się uważać mieli, gdy w takich uczynkach i w posłuszeństwie pozostajemy, ponieważ widzimy, iż Chrystusowi samemu takie uczynki się nie przykrzyły. Boć to są tysiąckroć lepsze i świętsze uczynki, niżeli wszystkich mnichów uczynki po klasztorach być mogą. Dzieciątko Jezus bowiem nie biegało do klasztoru, ale w domu zostało, Józefowi i matce swojej służyło; a to wszystko nam dla przykładu, abyśmy się nauczyli, iż takowe uczynki bardzo są kosztowne, szlachetne i święte, które Chrystus, miły Pan nasz, sam czynił. Taka więc jest suma dzisiejszej ewangelii: Chrystus jest Panem nad wszystkimi rzeczami; a przecież, nam na przykład, poniża się, jest ojcu i matce posłuszny: abyśmy się obydwóch rzeczy nauczyli, najpierw posłuszeństwa przeciwko Bogu, potem posłuszeństwa przeciwko ojcu, matce i wszelkiej zwierzchności. Tedy się z obydwóch rzeczy będziemy mogli chlubić, iżeśmy obie dobrze wykonali, będzie potem przy nas wszelkie szczęście i błogosławieństwo Boże. Ku temu racz nam dopomóc miły nasz Panie Chryste. Amen.
Za stroną: www.luteranie.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |