Czy w Adwencie jest miejsce na radość? Jeśli tak, to z czego powinna ona wypływać? Być może wątpliwości wielu ludzi biorą się z tego, że w okresie Adwentu używany jest fioletowy kolor liturgicznych szat, kojarzący się raczej z Wielkim Postem, pogrzebem, pokutą, smutkiem i żałobą, a już na pewno nie z radością.
Jeżeli więc w Adwencie wspominamy ten fragment historii zbawienia, to i nas powinna wypełniać radość bliskiego spełnienia się obietnic, czyli radość Maryi, Elżbiety i Jana. To w praktyce naszego życia odnosi się do zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Im bliżej, tym nasza duchowa radość powinna być większa, chociaż związana z oczekiwaniem.
Jezus Chrystus już raz przyszedł na ziemię, ponad dwa tysiące lat temu. Dzięki Jego pierwszemu przyjściu w ludzkiej naturze jest On ciągle obecny wśród nas, w naszym „teraz”, w naszej rzeczywistości i czasie, chociaż w inny sposób. Adwent uświadamia nam, że Zbawiciel, który kiedyś przyszedł i zamieszkał między nami, jest teraz obecny w sakramentach, szczególnie w sakramencie Eucharystii, i przychodzi do każdego, kto Go oczekuje i pragnie takiego spotkania. To zaś prowadzi do radości płynącej z tego, że Bóg jest tak bliski. Pomiędzy jednym a drugim Jego spotkaniem w sakramencie Eucharystii powinien być czas tęsknego oczekiwania, czyli taki mały życiowy Adwent, tym radośniejszy, im większa będzie świadomość tego, co się dzieje. Jest to postawa adwentowej radości - oczekiwanie na bliskość Boga.
Adwent to także czas intensywnego przypominania obietnicy ponownego przyjścia Chrystusa na sąd. To właśnie w tym okresie uświadamiamy sobie, że dzień powtórnego przyjścia Chrystusa jako sędziego może dokonać się za naszego życia, a my powinniśmy być do tego odpowiednio przygotowani. Jest to obietnica dobra eschatologicznego, czyli ostatecznego zwycięstwa nad szatanem i triumfu zbawionych. Bóg obiecuje, że cierpienie się skończy i wtedy radość napełni niebiosa (Ap 14,1; 18,20), i będzie wielki triumf radości, ponieważ „otrze z oczu wszelką łzę, a śmierci odtąd nie będzie” (Ap 21,4). Stąd radość, która rodzi się z pewności, że obietnica Boga zostanie na pewno spełniona.
Zarówno obecność Chrystusa teraz, wśród nas, jak i zapowiedź Jego powtórnego przyjścia w chwale jest związana z radosnym oczekiwaniem. Dla kogo obecność Chrystusa w Eucharystii jest wielką wartością i szczęściem, ten oczekuje z radością na Jego przyjście ze zbawczą łaską. Tak samo zapowiedź tego, „czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, co przygotował Bóg dla tych, którzy Go miłują”, może napełnić serca radością.
Adwentowa radość to postawa życiowa, która rodzi się z odkrycia, że Chrystus jest obecny pośród nas i przychodzi indywidualnie do każdego, kto Go zaprasza. To zaś jest ściśle związane z oczekiwaniem na Niego i gotowością na spotkanie, aby mu otworzyć „drzwi serca”.
Kto tak rozumie radość, ten na pewno ustrzeże się przed wszystkim, co obraża przychodzącego Zbawiciela, i zmobilizuje się do intensywniejszego życia religijnego, otwartego na innych ludzi. Wtedy nawet wesołość zabawy nie przesłoni Boga i nie zakłóci duchowej radości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |