Sześć homilii
ks. Tomasz Horak
Spotkałem rodaka. Chyba w Bambergu. Doszło do rozmowy na temat „dlaczego wyjechałem?” (to jakiś kompleks emigrantów). „Wyjechałem, bo otaczało mnie kłamstwo, partyjne układziki, złodziejstwo, niechlujstwo. To był groteskowy, nieprawdziwy świat”. – A dziś? Pytam. „Dziś w Polsce jest inaczej, ale czy jest lepiej? Chciałem wrócić do kraju, ale to ponad moje siły...” Bolesna diagnoza. Czy zasadna? Coś w tym jest. Zamiast oczekiwanej wolności panoszy się swawola czy nawet anarchia. Demokracja jest tylko narzędziem, a okrzyknięto ją celem. Narzędzie ma to do siebie, że jest ślepe. Narzędziem musi kierować rozum. Ktoś rozumny musi rozróżniać, a następnie uznawać wartości. Jeśli tego braknie, demokracja bez wartości stanie się narzędziem zniewolenia. Taka ułomna demokracja prowadzi nieuchronnie ku totalitaryzmowi. W końcu Hitler objął władzę w Niemczech w drodze demokratycznych wyborów...
Wartości! Jakie wartości królują w naszym świecie? Właśnie: królują. Tak zwykło się mówić, i to nie bez racji. Króluje pogoń za pieniądzem. Króluje przemoc. Króluje bezprawie. Króluje chęć użycia. Króluje zmysłowość i seks. Króluje zakłamanie. Króluje pijaństwo. - Dość! Pytam o wartości, a wyliczam antywartości. Bez wątpienia dobra jest więcej, jak pszenicy w Jezusowej przypowieści o chwaście, ale i kąkolu nie brak, i w oczy kole.
I czarnych owiec nie brak. „Oto ja osądzę poszczególne owce, barany i kozły” - mówi Bóg przez Proroka. Osądzi Bóg, bo wartości, które nadają sens światu, nie z ludzkiego ustanowienia są. Bóg jest źródłem, początkiem, fundamentem wartości. On sam jest Wartością najwyższą i jedyną, a to, co naprawdę wartościowe, w Nim ma swój początek. I dlatego On, Bóg, może osądzać. Tylko On. Król świata. „Król” - pojęcie z dawnych czasów. Lub z bajek. Ale w tym historycznym, czy bajkowym słowie bez trudu odnajdujemy głęboką treść. Król to najwyższy autorytet. To ktoś ponad nami, nie spośród nas. To gwarant bezpieczeństwa. Poręczyciel jedności ludu. To prawodawca i sędzia. To ktoś dobry i szlachetny.
„Uroczystość Chrystusa Króla” - tak nazwaliśmy dzisiejsze święto. To nie historia czy bajka. To rzeczywistość, którą usiłujemy wyrazić naszym ludzkim, nieporadnym językiem. Chrystusowe królowanie realizuje się w dwóch etapach. W Wielki Piątek, w rozmowie z Piłatem Jezus mówi „Królestwo moje nie jest z tego świata” (J 18, 36). Innymi słowy: Bóg przez Chrystusa proponuje światu dobro. Nie narzuca siłą, nie mieczem i batem nakłania ku wartościom. Proponuje. „Jeśli chcesz...” - mówi Jezus (Mt 16, 17). Skończy się jednak kiedyś czas propozycji, zacznie się czas osądu. „Wreszcie nastąpi koniec – pisze Apostoł – gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc. Bo trzeba, aby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy”.
Pytaliśmy, jakie wartości królują w naszym świecie. A przecież tak bardzo potrzeba światu „cywilizacji dobra”, czy jak kto woli Królestwa Bożego. Jeśli pozostać w tej konwencji, można rzec, że to Królestwo ma swoją konstytucję: jest nią Ewangelia. „Preambułą” tej konstytucji jest zdanie wypowiedziane przez Jezusa: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
Co uczyniliśmy? Odpowiedź tak prosta! „Daliście mi jeść, daliście mi pić, przyjęliście mnie, przyodzialiście mnie, odwiedziliście mnie, przyszliście do mnie”. Tak, Ewangelia - konstytucja Bożego królowania - to konstytucja codziennej dobroci. Czy jest ona realistyczna? Albo uznamy realizm tych zasad, budując cywilizację dobra, albo nasz świat zawali się w gruzy. Tertium non datur – innego wyjścia nie ma. A my, chrześcijanie, obchodząc dziś święto Chrystusa Króla chcemy wyznać nadzieję: cywilizacja dobroci jest możliwa, jest realna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |