Nie idź szeroką drogą. Wybieraj wąskie ścieżki wierności Chrystusowej Ewangelii.
Rozmyślania na kanwie Łk 13, 22-34
Początek cyklu „W drodze do Jerozolimy”
Żyć według Ewangelii... To takie hasło – wytrych. Może się nim posłużyć każdy. Bo każdy, nawet jeśli Ewangelii nie zna, ma jakieś tam wyobrażenie na temat tego, co znaczyć powinno. Wyobrażenie to jednak tylko... wyobrażenie. Czy faktycznie znamy wymagania, jakie stawia swoim uczniom Jezus?
Ewangelia według św. Łukasza uchodzi za najpiękniejszą pod względem językowym. Także jej treść zda się nieść wyjątkowo dużo dobra, bo Ewangelista często podkreśla w niej miłosierdzie Boga. Gdy w liturgii mamy rok C, czyli w niedziele czytamy najczęściej tę właśnie Ewangelię, warto na niej się skoncentrować; z jej treścią skonfrontować to, co się nam wydaje. Można oczywiście w dość krótkim czasie przeczytać ją całą, do czego wszystkich bez wyjątku zachęcam. Proponuję jednak by zatrzymać się nieco dłużej na niewielkim jej fragmencie. Jak powiedzieliby bibliści, drugim etapie Jezusowej podróży do Jerozolimy. Dlaczego właśnie tam?
Szukając ostatnio informacji na temat struktury tej Ewangelii w jednej z książek natrafiłem na stwierdzenie, że fragment ten można by roboczo zatytułować „Warunki przynależności do królestwa”. Aż podskoczyłem: tak, to może być temat na cykl oparty na Ewangelii Łukasza! Zajrzałem. I przyznaję: poczułem się zawiedziony. Opowieść św. Łukasza dla mnie, niewprawionego w odnajdowaniu ukrytych koncepcji, nie wydała się w tym fragmencie jakoś szczególnie różna od innych części jego narracji. Jeśli faktycznie można by nadać mu tak tytuł, to innym też. Potem jednak pomyślałem, że być może muszę się głębiej w to przesłanie wczytać. Pobyć trochę z Łukaszowym Jezusem w Jego drodze do Jerozolimy, a wtedy zobaczę więcej. A jeśli i nawet to nie pomoże? Cóż, nie szkodzi. Przecież każda część Ewangelii jest dla uczniów Chrystusa wezwaniem. Każdą, bez wyjątku naukę Jezusa mają odważnie próbować wcielać w życie.
No właśnie: możemy żyć złudzeniami przynależności do Królestwa, a wcale do niego nie należeć. Ta część Łukaszowej opowieści rozpoczyna się właśnie krytyką takiej postawy. Pokazuje tych, którzy byli przekonani, że jako dziedzice obietnicy danej Abrahamowi wszystko doskonale już wiedzą; że nikt nie ma prawa ich pouczać. I w tej swojej zarozumiałości Jezusem wzgardzili.
Tak nauczając, szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: «Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?»
On rzekł do nich: «Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: "Panie, otwórz nam!"; lecz On wam odpowie: "Nie wiem, skąd jesteście". Wtedy zaczniecie mówić: "Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś". Lecz On rzecze: "Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!". Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi».
Izrael był wybranym narodem. Członkowie tego narodu myśleli o sobie, że są pierwsi; że kto jak kto, ale oni na pewno są Bogu bliżsi niż wszyscy inni. Myśleli, że sama przynależność do tego narodu wystarczy; że skoro Jezus wśród nich jadł i pił, to mają już mocne znajomości i niczego więcej nie trzeba. Ale Jezus mówi im stanowczo: NIE! Nie znam was, jeśli dopuszczacie się nieprawości. Jeśli chcecie osiągnąć zbawienie musicie porzucić wygodną drogę wiodącą do szerokich drzwi; musicie przestać być jak wszyscy inni. Trzeba wam wybrać drzwi, którymi niewielu chce wejść. Bo prowadzi do nich wąska i niewygodna droga. Ale tylko te drzwi do zbawienia będą otwarte.
Jaka to droga? Jakie to drzwi? Właśnie o tym będzie mówił Jezus w swoim drugim etapie podróży do Jerozolimy. Ale najpierw pokaże, którędy iść zdecydowanie nie należy.
W tym czasie przyszli niektórzy faryzeusze i rzekli Mu: «Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić». Lecz On im odpowiedział: «Idźcie i powiedzcie temu lisowi: Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu. Jednak dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą.
Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście. Oto dom wasz [tylko] dla was pozostanie. Albowiem powiadam wam, nie ujrzycie Mnie, aż <nadejdzie czas, gdy> powiecie: Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie».
Nie idźcie drogą króla Heroda, który chce zabić proroka. Nie idźcie drogą Jerozolimy, która proroków ciągle zabijała i kamienowała tych, którzy byli do niej posłani. Nie idźcie drogą zarozumiałego odrzucania Bożych posłańców, twierdzenia, że wiecie lepiej czego chce Bóg i nikt nie ma prawa was pouczać. Nie, nie idźcie ta drogą! Bóg jest dobry, On nieraz chciał wam pomóc, nieraz chciał was wziąć pod swoje skrzydła, ale nie chcieliście. Teraz jednak już nie zobaczycie Boga, dopóki nie przyjmiecie Jego Posłańca...
Minęło dwadzieścia wieków. Inne czasy, inni ludzie. Ale może te słowa są też skierowane do nas? Ludu Kapłański, Ludu Królewski, Zgromadzenie Święte, Ludu Boży, nie idź drogą pewności siebie i przekonania, że wystarczy, rzadziej czy częściej, uczestniczyć w świętych obrzędach albo rzucić Bogu garść złota ze swojego trzosu. Nie kamienuj tych którzy proszą, byś otworzył serce na Boga. Nie krocz szeroką i wygodną drogą, którą kroczy dzisiejszy świat, a wybieraj ciasne drzwi i wąskie ścieżki trudnej wierności Chrystusowej Ewangelii...
Jakie to ścieżki? Spotkamy się na nich w kolejnym odcinku cyklu.
Zobacz też wszystkie odcinki cyklu
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |