Jedna z profesji najstarszych w świecie, to handel. To właśnie dzięki niej, rozwijały się społeczeństwa, kultura, powstawały osady, wioski, a w następstwie miasta. Tak między innymi powstał tzw. bursztynowy szlak. Powstawały miasta warowne, dzięki niemu docierały do nas egzotyczne rośliny, przyprawy, zaś nasza sól, zwana była ówcześnie złotem handlowym.
A więc rozwój miast, społeczeństw, krajów, wzrost kultury, wymiana poglądów, opinii, wymiana myśli. Do tego możemy dodać rozwój techniki, ubrań, oręża informacji. Dzięki handlowi, następowała migracja ludzi, wymieszanie kultur i przejmowanie zwyczajów.
Ale znamy również złe przykłady, które ów handel powodował. To handlowanie ludźmi, wojny prowokowane chęcią zdobycia surowców, wreszcie patrząc na czasy współczesne, gangi i organizacje mafijne, których chęć gromadzenia dóbr (nie tylko finansowych) popędzała do wykorzystywania słabszych, stosowania praktyk monopolistycznych, cen zaporowych oraz do górowania jednych nad drugimi – nie tylko człowiek wobec człowieka, ale nierzadko państwo wobec drugiego państwa.
Jak to wszystko, co dotyczy handlu ma się do rozważań spod ambony? Ano ma, ponieważ nawet w Piśmie Świętym, natykamy się na wzmianki, a czasami i dłuższe teksty traktujące o handlu, czy kupczeniu, jak w tytule. Jednym z bardziej znanych fragmentów traktujących o kupcach, handlowaniu, – co każdy z nas może poświadczyć jest wyrzucenie ze świątyni kupców żydowskich przez Jezusa. Ale nie ten fragment jest źródłem dzisiejszych rozważań.
To fragment z Księgi Rodzaju, czyli najstarszej, a zarazem pierwszej Księgi Pisma Świętego. Fragment opowiadający o targowaniu się Abrahama z Bogiem. Czy można to nazwać handlem? Po części tak, bowiem, Abraham w słusznej sprawie, aby uratować jak największą ilość ludzi z grożącej im katastrofy – na marginesie, z własnej ich przyczyny – targuje się z Bogiem, sądząc – jak sam twierdzi słusznie, – że Bóg w swej miłości do ludzi nie pozwoli na całkowite unicestwienie Sodomy.
Znamy z Pisma Świętego, co stało się z ludnością tego miasta, nierzadko nazywając coś, co nas bulwersuje, jako Sodoma i Gomora. Wiemy też, iż gniew Pański spowodowało odejście od wiary jednego Boga, grzechy sodo – masochistyczne, rozwiązłość, zepsucie. Czy warto w takim razie było prosić Boga o uratowanie tych ludzi? Otóż warto nawet wobec małej liczby „sprawiedliwych” uratować całe społeczeństwo, bowiem mała garstka może uczynić wiele dobrego.
Niech zabrzmią nam słowa Boga i Abrahama w ostatniej frazie: „Abraham: «O, racz się nie gniewać, Panie, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu?» Odpowiedział Pan: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu».” (Rdz 18,32). Niech pobrzmiewają w naszych uszach, jako znak wielkiej miłości i miłosierdzia Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |