Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Często tak bardzo jesteśmy zamknięci w schematy modlitewnych formuł, że zapominamy o podstawowej prawdzie dotyczącej modlitwy: to rozmowa z Bogiem, który jest naprawdę zainteresowany tym, co chcemy Mu powiedzieć, a jeszcze bardziej interesuje Go to, byśmy chcieli posłuchać, co On sam ma nam do powiedzenia…
W tym miejscu warto wspomnieć o modlitwie „tradycyjnej”, w której używamy wyuczonych modlitw takich jak: Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, czy Aniele Boży… Nie powinniśmy, przy okazji tematu modlitwy, wywołać wrażenia, że ta forma dialogu z Bogiem jest gorsza, albo niepotrzebna. Bez ustalonych formuł ciężko byłoby się modlić, zwłaszcza we wspólnocie. Wyobraźcie sobie Mszę Świętą, którą kapłan odprawiałby swoimi słowami. W którym miejscu byłby czas na wiernych obecnych w Kościele, co mieliby mówić, kiedy skończyć? Jeden wielki bałagan… Spójrzcie na przykład Jezusa – On sam ustanawiając Eucharystię powiedział: „To czyńcie na moją pamiątkę”, co znaczy: TO czyńcie, a nie co wam się podoba… Drugim argumentem przemawiającym za wartością modlitwy ustalonymi formułami jest fakt, że taka modlitwa to początek życia w dialogu z Bogiem dla większości wierzących. Dla wielu z nas pierwszą modlitwą, nauczoną przez rodziców, babcię, katechetę w szkole, była modlitwa do Anioła Stróża albo Zdrowaś Maryjo… Z pewnością nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, jak bogata w znaczenie jest ta modlitwa, ale wiedzieliśmy, że jest ważna, więc odmawia się ją z pięknie złożonymi rękoma. Niestety w miarę upływu czasu, u niektórych katolików ręce już tak pięknie się nie składają – zostaje natomiast ta błoga nieświadomość głębi modlitwy i tu właśnie zaczyna się problem z „odklepywaniem paciorka”.
Modlitwa to rozmowa dwóch osób, która zakłada zarówno mówienie, jak i słuchanie… Zdarza się, że człowiek nie potrafi uwolnić się od bezmyślnego „klepania modlitwy”, bo to oznacza wejście na niebezpieczny teren – wręcz grunt podminowany tym wszystkim, co mogłoby łatwo wybuchnąć, gdyby Bóg tylko zechciał o tym porozmawiać… Bezpieczniej jest odmówić to, czy tamto, niż wejść z Bogiem w rany serca, które latami nie mogą się zagoić. Łatwiej jest odśpiewać najdłuższą litanię, niż przespacerować się z Bogiem w ciemne zakamarki duszy. Pytanie więc, na które trzeba sobie odpowiedzieć w pewnym momencie życia NIE brzmi: jaką formą modlitwy się modlić? Pytanie najważniejsze to: Czy moja modlitwa jest dla mnie prawdziwym dialogiem z Bogiem? Takiej modlitwy Bóg oczekuje i tylko poprzez taką modlitwę będzie potrafił przemówić wprost do serca. Bóg słucha cierpliwie i mówi prostym językiem… Słuchanie na modlitwie to trudny element – cóż bowiem lepiej nam wychodzi niż gadanie?! Słuchanie to wczytywanie się w Słowo Boże, adoracja Jezusa Eucharystycznego, odkrywanie prawdziwego znaczenia zdarzeń, kontemplacja drugiego człowieka…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |