Do owczarni Pańskiej wchodzi się przez bramę, a nie dziurę w płocie. Kościół potrzebuje apostołów, którzy działają jawnie, a nie partyzantów.
Grzech niewiedzy
Czy wiesz o tym, że zwyczajnym szafarzem chrztu jest biskup, prezbiter i diakon? A Ty – jako nadzwyczajny szafarz – możesz udzielać chrztu wyłącznie w niebezpieczeństwie śmierci dziecka, kiedy szafarz zwyczajny jest nieosiągalny?
Nie wiedziałem… To dlaczego nie dopytałeś się? Zanim zaczniesz działać, poproś o radę na przykład swego spowiednika.
Podejmując decyzje pod wpływem emocji, skazujemy się na błędne rozeznanie. Myślimy, że porywamy się na bohaterski czyn, bo piętrzące się trudności wymagają wielkiego zaangażowania i przemyślności. Zamiast radości z czynionego dobra pojawia wewnętrzny niepokój, który każe działać w ukryciu. Ten aspekt utajnienia może być wymownym sygnałem, że to, co robię, nie jest wolą Bożą.
Przecież trudno sobie wyobrazić w dzisiejszych, „covidowych” czasach, pobożną niewiastę niosącą Ciało Pańskie zakażonym do szpitala! Udzielanie sakramentu wymaga uprawnień albo święceń. Dzielna babcia ani najpobożniejszy dziadek raczej ich nie posiadają. I nikomu z wierzących nie przyjdzie do głowy kwestionowanie tego faktu. Podobnie jest z sakramentem inicjacji chrześcijańskiej. Nie można go udzielać na własną rękę!
Zamieszanie
Przyjęcie chrztu świętego wiąże się z wielką odpowiedzialnością. Jest to wydarzenie wiary, które ustanawia nowe relacje z Chrystusem. Bóg ma inne wymagania wobec osób nieochrzonych, a inne wobec tych, którzy weszli z Nim w przymierze. Można śmiało powiedzieć, że bycie ochrzczonym wiąże się nie tylko z darami łaski, ale i z ciężką robotą. Chodzi tu o współpracę z łaską Pana, dbanie o rozwój życia duchowego i sakramentalnego, wypełnianie woli Bożej wyrażonej w przykazaniach.
Gdy umiera dziadek czy babcia, a nie było innych świadków, którzy mogliby zeznać, że udzielono w sposób ważny pierwszego sakramentu inicjacji chrześcijańskiej, to tak zaistniały chrzest nigdzie nie jest zarejestrowany. A jego skutki w duszy są nieodwracalne, na trwałe zmieniając sytuację ontologiczną danej osoby.
Gdy ktoś tak ochrzczony dorośnie i zechce świadomie wejść do Kościoła, a nie wie, że już do niego został włączony przez zapobiegliwą babcię, co wtedy? Przecież chrzest wyciska duchowe znamię, pieczęć, udziela się go tylko raz. Jeśli udziela się sakramentu chrztu po raz drugi, to on nie jest wtedy ważny. Ponowna ceremonia nie gładzi grzechu. Tak więc cały balast pogańskiego życia pozostaje. A tego nikt nie chce.
Podsumowując, należy podkreślić, że taki chrzest udzielony przez babcię czy dziadka po cichu i w ukryciu powoduje wielkie zamieszanie i pociąga szereg nieprzewidywalnych konsekwencji.
Wśród nich powtarza się jedna, będąca dramatem wielu osób. Gdy wyjdzie na jaw to, co było tylko zamierzonym działaniem albo dokonanym aktem chrztu – zostają zerwane relacje rodzinne. Ludzie nie odzywają się do siebie latami.
Zakusy a zaufanie Bogu
Gdy się działa pod wpływem gorliwości i ma się czystą intencję, nie widzi się czyhających zakus, które zaciemniają dobry czyn. Akurat w tym wypadku nasz dziadek czy babcia myślą, że cel uświęca środki. Mówią sobie: „Przecież to, czego pragnę, jest szlachetne; nie chcę zła dla dziecka, a tylko dobra; aby od początku swego życia – poprzez chrzest – przynależało do Boga, było w Jego ręku, może otrzymany chrzest będzie źródłem dalszych łask i doprowadzi do pełnej wspólnoty z Kościołem?”.
Skąd te trudności w rozeznaniu? Z powodu gorliwości. W tym wypadku gorliwość to stan emocjonalny, a tu potrzeba roztropności i światłej wiary!
Trudno też przyznać się, że za takim działaniem stoi lęk. A lęk jest zwiastunem małej wiary. Wyrazem tego są myśli typu: jeśli nie ochrzczę dziecka, to Bóg nie będzie miał dostępu do jego duszy. Będzie. Przecież jest jego Stworzycielem.
Potrzeba apostołów a nie partyzantów
Do owczarni Pańskiej wchodzi się przez bramę, a nie dziurę w płocie. Kościół potrzebuje apostołów, którzy działają jawnie, a nie partyzantów.
Mądrzy dziadkowie to czyste złoto. Potrafią być skarbnicą pamięci i wyrocznią w sprawach najwyższej wagi. Spotkanie z nimi pozostawia ślad. To nie ubodzy emerycie, którzy zostają w tyle za zdobyczami nauki i cywilizacji. W świecie, gdzie dostrzegamy zanik tradycji i norm, starsi ludzie są nośnikami wartości, które obecnie są deficytowe, a których potrzebuje młode pokolenie.
Dziadkowie są niezastąpieni, zwłaszcza wiele mogą zrobić przez dar ofiary i modlitwy. Przykład ich pięknego świadectwa życia w relacji z Jezusem jest bezcenny. Pełna ciepła i miłości obecność przy wnukach, troskliwa opieka i wsparcie, lojalność wobec decyzji rodziców tworzą klimat dla przyszłego wzrostu w wierze ich najbliższych.
Świat się zmienił. Kiedyś, podczas wojny czy za komuny, gdy babcia ochrzciła potajemnie i po latach to wydarzenie stało się jawnym, ludzie byli zaskoczeni, ale wdzięczni. Teraz jednak tak się nie powinno robić. Żadnej partyzantki!
A co zrobić, jeśli się tak się stało, jeśli doszło do samowolnego ochrzczenia wnuka? Nie tylko trzeba wyspowiadać się z tego, ale także znaleźć księdza (najlepiej proboszcza lub kapłana, do które ma się zaufanie) i poprosić, by pomógł to rozwiązać.
Niech Twoja, droga Babciu i Dziadku, pokorna, ufna i wytrwała modlitwa wymadla Boże błogosławieństwo dla całej rodziny. Jeśli teraz nie ma uwarunkowań, aby Pan poprzez sakrament przemieniał ich życie i myślenie, zrobi to w innym czasie, bo łaska ma swoją godzinę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |