W sferach dla zmysłów niedostępnych Adam chwytał za rękę Wybawcę, Ezechiel poruszył się w Dolinie Jozafata...
Któż jest jak nasz pan Bóg, co ma siedzibę w górze (Ps 113,5).
W rytm Orędzia Paschalnego rozdzwoniły się dzwony głoszące zbawienie. Huk dział podczas procesji ogłaszał zwycięstwo życia nad śmiercią, miłości nad beznadzieją, światła nad ciemnością. Młodzieńcy strzelając z puszek usiłowali skruszyć skalne mury obojętności. Sypiące kwiaty dziewczynki, oglądając się za siebie, w chmurach kadzideł szukały Ogrodnika.
W oddali przestraszone jelenie szukały schronienia w leśnej ciszy. Wilczyca z młodymi, tuląc uszy skrywała się w komyszy. Zbudzone w świeżo uwitym gnieździe żurawie klangorem alarmowały innych mieszkańców jeziora.
Tymczasem w sferach dla zmysłów niedostępnych Adam chwytał za rękę Wybawcę, kości Ezechiela poruszyły się w Dolinie Jozafata, Izajasz zaczął formować pochód oczekujących na powrót z Babilonu, a Michał Archanioł szykował trąbę, by powitać Mającego zasiąść po prawicy Wszechmocnego.
Ten opóźniał powrót zatrzymawszy się nad trzciną nadłamaną. Potem szukał chusteczki, by otrzeć łzy Piotra. Wrócił, by zatańczyć z synem marnotrawnym. Na koniec poszedł sprawdzić, czy jakiś pobity nie leży na drodze do Jerycha.
Zniecierpliwiony Ojciec spoglądał na niebo i na ziemię zastanawiając się, czy aby przypadkiem Umiłowany nie wrócił spod bram nieba, by stanąć w obronie kolejnej jawnogrzesznicy. Aniołowie zaś pojąć nie mogli czemu Otchłań pierwej niż niebo śpiewać zaczęła Alleluja.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |