Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Na modlitwie najczęściej prosimy, opowiadając o sobie i naszych potrzebach. Tymczasem w modlitwie nie chodzi o nas...
Modląc się słowami Psalmu 145 mamy wrażenie, jakby rozwijał „Ojcze nasz”. W szczególności trzy pierwsze jej prośby. Gdzie akcent nie pada na święcenie Imienia, wolę czy królestwo. Najważniejsze jest słowo wypowiedziane przez Jezusa w Ogrodzie Oliwnym – „nie moja, lecz TWOJA wola się stanie”, w Modlitwie Pańskiej powtórzone trzy razy.
Psalm 145 powtarza nie tylko „Twoja”. Jest bogaty w zaimki osobowe. Twe, Ciebie, Jego, Twego, Twoich, Cię, Twoje, Ty… Ich częste używanie świadczy nie tylko o zażyłości między wysławiającym a Słuchającym. To także znak, że dla modlącego się Bóg rzeczywiście jest najważniejszy, pierwszy; jest źródłem i celem; początkiem i końcem.
„Jego miłosierdzie ogarnia wszystkie Jego dzieła” (Ps 145,9b). Choć nie ma tu nawiązania bezpośredniego, psalmista widzi już najważniejsze dzieło Boga – odkupienie i każe nam wsłuchać się w orędzie, głoszone przez apostołów w dniu Pięćdziesiątnicy. Dawid – zwiastował święty Piotr – „jako prorok, który wiedział, że Bóg przysiągł mu uroczyście, iż jego Potomek zasiądzie na jego tronie, widział przyszłość i przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza, że ani nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi. Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami (…) Niech więc cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem” (Dz 2,30-32.36). I choć użyty przez apostoła zaimek osobowy wskazuje na Jezusa, w tle pozostaje domyślny. ON – Ojciec jest sprawcą, we wskrzeszeniu Syna objawiającym swoją wszechmoc i miłosierdzie, którego nie jest w stanie ograniczyć żaden grzech.
W znaczeniu bezpośrednim gramatyka jest zbiorem zasad pisowni. W znaczeniu przenośnym zasad kierujących różnymi dziedzinami życia. Także duchowości. Na jaką wskazuje Psalm 145?
Na modlitwie najczęściej prosimy, opowiadając o sobie i naszych potrzebach. Tymczasem w modlitwie nie chodzi o nas. Chodzi o Boga. Nie o to, co jeszcze ma dla nas zrobić, ale o to, co już „dla nas i dla naszego zbawienia” uczynił. Co dał zanim poprosiliśmy. Chodzi także o to, by ja, mnie, moje, dla mnie, mojego – te najczęściej w życiu powtarzane słowa, zastąpić Ty, Twoje, Ciebie…
„Spójrzcie na Niego, promieniejcie radością…” – zachęca Dawid w Psalmie 34. Może właśnie dlatego kończymy modlitwę smutni, przybici, przygnębieni, gdyż zamiast przy Bogu, jesteśmy sercem przy naszych problemach. Dlatego nie widzimy, że On „jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają”. Tymczasem prawdziwa radość, wdzięczność, uwielbienie rodzi się właśnie z bliskości. A takim orędziem bliskości jest przesłanie Zmartwychwstałego: „Jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Chciałoby się dopowiedzieć: a nawet dłużej. Bo przecież jest napisane: „Niech usta moje głoszą chwałę Pana, by wszelkie ciało wielbiło Jego święte imię na zawsze i na wieki” (Ps 145,21).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |