Miłość Chrystusa przynagla mnie tylko do jednego: do miłości. Miłość nie może przynaglać do czegoś innego. W sercu każdego człowieka ta właśnie miłość Boża rozlana jest przez Ducha Świętego (por. Rz 5,5).
Ta miłość z jednej strony popycha mnie do dobrych czynów, ostrzega przed złem, a z drugiej strony pozwala mi kontemplować siebie, poznawać coraz bardziej głębokości Boga samego.
Niczego nie mogę uczynić bez tej Chrystusowej miłości. Nie mogę być prawdomówna, a moje czyny nie będą zgodne ze słowami.
Jedynie dzięki tej miłości wszystkie moje winy są odpuszczone, a choroby – uleczone.
Tak wielka łaskawość Boża sprawia, że serce człowieka woła z radością: „Błogosław, duszo moja, Pana, i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego! Błogosław, duszo moja, Pana i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach!”
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.