Zgubnym jest mniemanie, że jedynie udaną modlitwą jest ta, kiedy czuję bliskość Boga, zadowolenie i satysfakcję
Od momentu chrztu staliśmy się uczniami Jezusa. A jeśli tak, to nasze życie jest szkołą, w której jedynym przedmiotem jest uczenie się miłości.
Człowiek bać się ma jedynie Boga, tzn. czynić jedynie to, co Bogu się podoba, do czego człowieka zaprasza i o co człowieka prosi. Bojaźń Boża sprawia, że człowiek zyskuje właściwą perspektywę wobec wszystkiego, czego doświadcza.
Jakich użyć słów, by nie przysłonić Słowa? Jakich argumentów, by wskazać na Tego, który jest jedynym argumentem?
Ten, co sam jest jedynym i wiekuistym dniem Ojca, zechciał zstąpić w krótki i przemijający dzień doczesności.
Przestrzeń między Bogiem a nami... W wierze doświadczamy tego, że jedyną siłą, która tę przestrzeń pokonuje, jest miłość.
Jedynie Ty mogłeś w ten sposób zwrócić się do człowieka. Bo tylko Ty znasz serce. Potrafisz odróżnić ziarno od plew, prawdę od fałszu...
Kto jest moim bliźnim? A raczej, kogo traktuję jak bliźniego? Czy nie jest nim jedynie ten, kogo lubię?
Dziwnie brzmi sformułowanie: droga niemowlęctwa duchowego. Czyżby cofnięcie się w czasie? To możliwe jedynie przy powtórnym odtworzeniu sekwencji filmu.
W wielu miejscach wyłączną „winą” uczniów Jezusa jest to, że jako jedyni bronią praw człowieka, troszczą się o najuboższych...
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?