Wciąż zewsząd wyciągają się do nas ręce, żądają, domagają się, proszą. Czy to zaskakujące więc, że czujemy się tym przytłoczeni?
A jeśli tak, to argumenty nic nie dadzą...
Więź z Bogiem buduje się przez posłuszeństwo Jego woli, nawet, gdy nie jest ona po naszej myśli
Gdy my przeczuwamy Jego klęskę – Bóg ogłasza dalekosiężne plany, nawrócenie całego świata.
Jakich kryteriów użyć, by dobrze rozpoznać tego, który miał przyjść?
Oto nadchodzi ten, którego obiecano przed wiekami. Już jest. W łonie tej, która przed nią stoi.
Dlaczego? Dlaczego mam wyrzec się wszystkiego i wszystkich, także siebie samego??? Czemu nie wystarczy iść za Tobą, chcę iść za Tobą, czemu żądasz tak wiele?
Zachęcasz mnie dzisiaj, Panie, bym dostrzegła swoją niewyobrażalną godność i piękno. Jestem świątynią Boga i Twój Duch mieszka we mnie. To najbardziej zdumiewające Twoje dzieło.
Łatwiej przecież powiedzieć, że Pan zapomniał, niż my zapomnieliśmy o Panu. Niewola nigdy nie jest wyborem Boga. Zawsze jest wyborem człowieka. Zniewalającego i zniewolonego.
Bóg, który ma przyjść, będzie kroczył po nierównościach i zgliszczach. Wszystkie wyrwy i ciemne zaułki dotknie Jego święta moc.
… choć do jednego celu.