Świat ma wielu nauczycieli. Często powtarzają, że gdyby ludzie ich słuchali, świat byłby rajem.
Zamiast fascynacji i wchodzenia w dialog ze złem, warto odnowić swoją relację z Jezusem, Nauczycielem dobrym...
Nie zmienię nauczyciela. Nie zatkam uszu, by Go nie słyszeć. Bez Niego byłbym wiecznie głodny.
Jest Nauczyciel, który ma receptę na ludzkie bolączki, gorączkę konsumpcyjną. On potrafi wskazać kierunek poszukiwań odpowiedzi...
Wybrał ich i posłał, takich jakimi byli. I ustanowił ich apostołami, prorokami, ewangelistami, pasterzami i nauczycielami...
Boski nauczyciel mówi o Bogu w sposób nowy, ożywiający i uzdrawiający, sam bowiem „jest obliczem miłosierdzia Ojca”.
Zjawił tenże Nauczyciel cnót, Sługa Ojca we wszystkim co dobre, Boskie i niebiańskie, zjawiło się Słowo Boże jako Człowiek...
Myślę o rzeczach, które mi się w tym tygodniu przytrafiły. Bóg jest tego wszystkiego istotnym uczestnikiem – jako Stwórca, Nauczyciel, Władca.
Na przykład patrona dzisiejszego dnia, św. Alfonsa Marii Liguori jako nauczyciela ufnej modlitwy wskazał papież podczas audiencji ogólnej w Castel Gandolfo.
Dobry nauczyciel przecież w jakiejś mierze nie przestaje być uczniem, jest w nim ta sama otwartość, to samo pragnienie dojrzewania.
Złóżmy naszą przeszłość w rękach Bożego miłosierdzia, przyszłość w rękach Jego opatrzności.