W naszym języku funkcjonują takie zbitki słowne jak „ łatwy” czy „ciężki” chleb, albo „wyjechać za chlebem” do pracy za granicę.
Wielki Post jest dobrą okazją, by zweryfikować swoje relacje z innymi, zwłaszcza z tymi, którzy ranią, albo, których sami ranimy
Już wiem. Tam gdzie Boży gdzie Duch, tam porozumienie. Tam gdzie go nie ma, pozostaje pusta paplanina albo milczenie...
Co to w ogóle znaczy: „możesz wybrać, co chcesz, życie albo śmierć”? Któż chciałby wybierać śmierć?! I – „jeśli wybierzesz życie – to umrzesz”?
Jesteś mamą albo tatą? Zostajesz w niedzielę z dziećmi w domu? Zachęcam Cię, abyś z dziećmi zrobił liturgię domową. Jak? Służę pomocą.
Też myślę podobnie. Cuda – owszem – to może i dawniej się zdarzały. Albo zdarzają się innym. Dla mnie jest zwyczajność i jarzmo Madianitów
Na czym zbudować dobre, albo chociaż poprawne relacje? Jak dawać by nie mieć poczucia, że to tylko poświęcenie czy rezygnacja z siebie?
Dodajemy do cudzego zła własne? Pozwalamy wyjść z wody po wyznaniu grzechów, czy może trzymamy w niej, albo próbujemy podtopić?
Święta Rodzina jest dla nas wzorem postępowania. Albo: powinniśmy żyć jak Józef, Maryja i Jezus w Nazarecie. Zaraz, zaraz: czyli jak?
Mogłem zostać inżynierem. Mogłem lekarzem. Albo mogłem zająć się biznesami. Ale kiedyś znalazłszy jedną drogocenna perłę, perłę Bożego królestwa, zrezygnowałem z wszystkiego innego.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?