Modlitwa rozpoczyna się od pragnienia Boga, gdyż pragnienie jest początkiem miłości.
Bóg jest szukany w czystej wierze, która sprawia, że rodzimy się z Niego i żyjemy dla Niego. Jednocześnie odkrywamy, że to my sami jesteśmy wcześniej szukani przez Boga. Pisze o tym Katechizm na samym początku czwartej części:
Modlitwa – czy zdajemy sobie z tego sprawę czy nie – jest spotkaniem Bożego i naszego pragnienia. Bóg pragnie, abyśmy Go pragnęli (Por. św. Augustyn, De diversis quaestionibus octoginta tribus, 64, 4: PL 40, 56). KKK 2560)
W modlitwie wewnętrznej chodzi o więź osobową, a to jest dokładnie to, o co chodzi w medytacji w chrześcijańskim rozumieniu: „Medytować to znaczy być obecnym – ale przed Bogiem”.
Bycie obecnym, bycie „z”, współbycie z Bogiem ma w chrześcijaństwie charakter osobowy, czym się chrześcijaństwo zasadniczo różni od religii wschodnich, a tym samym tym czym się różni medytacja chrześcijańska od medytacji wschodnich. Jednocześnie w medytacji nie modlimy się o coś, czy nawet nie dziękujemy za coś, ale staramy się być obecni przed i z Bogiem. Tym samym medytacja jest innym rodzajem modlitwy niż modlitwa prośby, dziękczynienia czy uwielbienia. Nie chodzi w niej o treści dyskursywne czy konkretne sprawy, o które się modlimy lub z którymi stajemy przed Bogiem w innym czasie, ale akcent pada na samo bycie obecnym.
Ponadto wielkim nieporozumieniem jest nazywanie rozmyślania medytacją, co niestety niejednokrotnie się powtarza. Rozmyślając, zawsze myślimy o czymś. Właściwą relacją dla rozmyślania to relacja: ja−to, nawet wówczas gdyby „to” oznaczało najpiękniejsze i najwznioślejsze treści duchowe odnoszące się do Boga i jego miłości. Natomiast modlitwa wewnętrzna, a szczególnie medytacja, jest spotkaniem z Kimś, dla którego właściwą relacją jest: ja−Ty.
Jeżeli pozostajemy w rozmyślaniu, to tym samym pozostajemy poza żywą więzią osobową, poza osobowym spotkaniem z Bogiem, czyli poza więzią miłości, o którą chodzi w medytacji. Rozmyślanie może być jedynie wprowadzeniem, może podprowadzić nas do progu modlitwy wewnętrznej, jednak po wejściu w medytację musi zostać odłożone, bo wówczas jedynie przeszkadza.
Trzeba jednak zdecydowanie powiedzieć, że rozmyślanie albo, może lepiej mówiąc, rozważanie jest czymś koniecznym dla wiary. Bez refleksji duchowej nie ma prawdziwej wiary. Wiara rodzi się ze słuchania przez kogoś, kto słyszy i potrafi kojarzyć zapowiedzi z ich realizacją w życiu. Wzorem w tym przypadku jest dla nas Maryja, o której św. Łukasz pisze, że Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu (Łk 2,19).
Wnikanie w święte sprawy Boże pozwoliło Jej wzrastać w nowości wiary Nowego Testamentu, jak o Niej pisze św. Jan Paweł II. Niemniej rozważanie samo nie jest modlitwą, która jest żywą relacją osobową, czyli relacją: ja–Ty z Bogiem.
***
Powiew Boga. Medytacja chrześcijańska w tradycji benedyktyńskiej, karmelitańskiej i ignacjańskiej, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |