Triduum Paschalne to czas niezwykły. W tych kilku dniach jak w soczewce skupia się historia Jezusa z Nazaretu i dzisiejsza nadzieja wierzących. W opowieści o osamotnieniu, zdradzie, ludzkiej podłości, kłamstwach, wykrętach, odruchach litości ale i zdziwieniu nad pustym grobem, wierzący odnajduje swoje życie.
„My mamy prawo, a według tego prawa On powinien umrzeć”. Te słowa oskarżających Jezusa przed Piłatem dostojników żydowskich są ilustracją gorzkiej lekcji, jak łatwo ukryć swoją podłość pod płaszczykiem respektowania prawa. Niebawem pytani przez Piłata, czy chcą, żeby ukrzyżowano ich króla zdobędą się nawet na zdradę narodowej dumy oświadczając służalczo, że „poza Cezarem nie mają króla”. A wszystko dlatego, ze wyrok na Jezusa został wydany na długo, zanim postawiono Go przed jakimkolwiek sądem.
Jezus miał wielu sędziów. Zaczęło się od żydowskiej Wysokiej Rady chcącej zachować pozory praworządności procesu. Świadkowie zeznający przeciw Jezusowi nie byli jednak zgodni co do stawianych mu zarzutów. Arcykapłan, pytając Jezusa czy jest Synem Bożym, chciał znaleźć dobry pretekst do skazania. Otrzymał go. Odpowiedź Jezusa nie pozostawiała wątpliwości. Uważał się za równego Bogu. Nie trzeba już było więcej świadków. Jako bluźnierca powinien zostać zabity. Ale że Rzymianie, pozwalając Żydom mieć własne sądownictwo, dla siebie rezerwowali skazywanie na śmierć, potrzeba było zgody Piłata.
Piłat szybko się zorientował, że oskarżenia o bunt przeciwko Rzymowi, jakie stawiano Jezusowi, to jedynie pretekst. Zdawał sobie jednak sprawę, że trudno mu będzie rozsądzić rzecz sprawiedliwie. Szantażowany skargą do Cezara, że toleruje buntowników, próbował odpowiedzialność zrzucić na innego urzędnika Imperium, przebywającego właśnie w Jerozolimie króla Heroda. Z nadania Rzymu był on władcą sąsiedniej Galilei, z której pochodził Jezus. Ale Herod nie uznał za stosowne zajęcie się sprawą na poważnie. Chyba potraktował Jezusa jak jarmarcznego cudotwórcę. Wobec tego jednego sędziego Jezus milczał. Więc Herod odesłał Go do Piłata wpierw, na pośmiewisko, nakazując ubrać Jezusa w purpurowy płaszcz.
Piłat dalej starał się Jezusa uwolnić: licząc na współczucie oskarżycieli kazał Go ubiczować, rzucił propozycję uwolnienia go jako aktu łaski. Jednak oskarżycieli Jezusa nie wzruszyło Jego cierpienie. Woleli ułaskawienia dla zbrodniarza Barabasza, niż dla Króla Żydowskiego. Piłat stchórzył. Dla świętego spokoju skazał Jezusa na śmierć przez ukrzyżowanie. Woda, którą mył ręce pewnie nie zrobiła się czerwona. Ale przecież miał na rękach krew niewinnego człowieka. Był winny tchórzostwa.
Uważnego czytelnika Ewangelii musi zdumiewać, ile Jezus wycierpiał od ludzi którzy z własnej inicjatywy dokładali swoje razy. Nie tylko biczowanie z rozkazu Piłata dołożyło Mu cierpień. Był policzkowany i opluwany po wyroku Sanhedrynu, wyszydzony, opluty i bity przez żołnierzy, którzy włożyli mu na głowę koronę z cierni. Jakby oskarżenie – o bluźnierstwo czy o bunt nieważne – dawało prawo do znęcania się nad oskarżonym. Ileż morderczych instynktów ujawnił kalkulowany na zimno, niesprawiedliwy proces Jezusa?
A potem była jeszcze wędrówka z belką krzyża na miejsce kaźni. Poszturchiwania, upadki, być może kolejne razy – dziś wie to tylko dobry Bóg. Potem rozebranie go na oczach gawiedzi. A gdy w końcu został przybity do krzyża, jeszcze szyderstwa. „Zejdź z krzyża, a uwierzymy Ci”….
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |