Refleksja na dziś - 4. tydzień zwykły i Wielki Post

Przeczytaj i rozważ


Nagroda w niebie (So 2,3;3,12-13; Ps 146; 1 Kor 1,26-31; Mt 5,1-12a)

Ktoś powiedział, że Osiem Błogosławieństw, które Jezus wygłosił w czasie Kazania Na Górze, to gotowy przepis na świętość. Patrząc z perspektywy dzisiejszego świata, to jest raczej szczegółowa recepta na klęskę. Żyjemy przecież w świecie, w którym liczy się wyłącznie sukces, a to, co czytamy w Błogosławieństwach, to instrukcja, jak zostać nieudacznikiem.

Jestem człowiekiem dwudziestego pierwszego wieku. Chcę mieć z Bogiem otwarty rachunek moich zasług i uchybień, nagród i kar. Chcę wiedzieć, ile dni muszę okazywać miłosierdzie, aby otrzymać awans w pracy. Chcę wiedzieć, jak długo mam być człowiekiem „czystego serca”, aby nie szwankowało mi zdrowie. Chce mieć jasność, czy wystarczy przez pół roku „łaknąć i pragnąć sprawiedliwości”, aby wreszcie zamknęli w więzieniu sąsiada, który uprzykrza mi życie. Chcę znać reguły – co za co.

A przede wszystkim nie mam czasu czekać. Co to znaczy, że „wielka jest wasza nagroda w niebie”? A na ziemi?

Wiem, wiem. Wciąż zapominam, że tu jestem tylko przechodniem w drodze do domu Ojca.


Tutaj nie wchodź! (2 Sm 15,13-14.30;16,5-13a; Ps 3; Mk 5,1-20)

„I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy”. To prośba złego ducha skierowana do Jezusa wypowiedziana w kraju Gerazeńczyków. Zły uważał ten teren za swój. Miał za złe Chrystusowi. Tak, jakby złamał On jakąś niepisaną umowę, w myśl której ziemia wraz z jej mieszkańcami została podzielona pomiędzy Boga i szatana.

Nie została podzielona. Bóg nie zawarł z szatanem żadnej ugody, nie zgodził się na żadne „strefy wpływu”. Wizyta Jezusa w pogańskim kraju Gerazeńczyków jest tego dowodem. Ówcześni Żydzi byli przekonani, że to teren oddany we władanie dziabła.

Jaki z tego wniosek dla mnie, człowieka dwudziestego pierwszego wieku? Wniosek jest taki: Jeśli próbuję w swoim życiu wydzielić jakieś strefy, w które Bóg nie powinien się mieszać, to znaczy, że ulegam podszeptom szatana. To on nie lubi, gdy Pan Bóg miesza się w jego sprawki. My, ludzie, z natury nie mamy przed Bogiem tajemnic.


Cały ten zgiełk (2 Sm 18,9-10.14b.24-25a.31-19,3; Ps 86; Mk 5,21-43)

„Głośniej niźli w rozmowach Bóg przemawia w ciszy, i kto w sercu ucichnie, zaraz go usłyszy” – napisał Adam Mickiewicz. Skąd wiedział? Przecież nie żył w XXI wieku w krajach wysokiej cywilizacji i medialnego zamętu, kiedy cisza jest dobrem rzadkim, a mimo to niezbyt cenionym.

Ciekawe, że Jezus wchodząc do domu Jaira, aby wskrzesić jego córkę, zareagował na panujące w domu zamieszanie, płacz i głośne zawodzenie.

To żadna sztuka skłonić ludzi do robienia hałasu przeciwko Bogu. Wystarczy jakieś niewielkie nieszczęście, a czasami nawet tylko niespełnienie naszych oczekiwań, a już krzyczymy, płaczemy, wygrażamy, machamy rękami. Tak, jakby nasze wrzaski mogły zmusić Boga do czegokolwiek.

„Nie bój się, wierz tylko” – uspokajał Jaira Jezus. Cały ten nasz zgiełk, w którym spędzamy codzienność, w istocie jest wyrazem przerażenia i lęku. I braku wiary, że Bóg naprawdę wszystkich kocha. Mnie też.


Cichaczem (Jl 2,12-18; Ps 51; 2 Kor 5,20-6,2; Mt 6,1-6.16-18)

Dopiero po iluś dniach zorientował się, że z jego żoną dzieje się coś dziwnego. Był przyzwyczajony (tyle lat małżeństwa!), że chodzi na plotki do sąsiadek. Ale tym razem wykrył, że znika z domu na kilka chwil po każdym posiłku, a czasami nawet nie ma jej przez parę minut przed obiadem lub kolacją.

Początkowo chciał ją ofuknąć, ale zauważył, że te krótkie wypady wywołują u niej bardzo silne emocje. Raz wraca rozpromieniona, innym razem wyraźnie zafrasowana. Znał ją dobrze. Wiedział, że pogaduszki z sąsiadkami nie dotykają jej tak bardzo.

Wreszcie najłagodniej jak potrafił, bez odrobiny pretensji w głosie, zapytał:

- Dokąd ty tak kilka razy dziennie chodzisz?

Zaczerwieniła się jak przyłapana nastolatka.

- Myślałam, że nie zauważysz… Do sąsiadki na drugim piętrze. Jest bardzo chora, a nie ma się nią kto zająć. Noszę jej coś do jedzenia… - odpowiedziała cicho. – Nie gniewasz się?

Nie odpowiedział. Przytulił ją najmocniej, najmocniej.

Głodnych nakarmić - Czy w twoim najbliższym otoczeniu naprawdę nikt nie jest głodny?


Planowa strata (Pwt 30,15-20; Ps 1; Łk 9,22-25)

„Kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa”. Cóż to za paradoks? Czy jeśli dam głodnemu kromkę chleba, to ją równocześnie zachowam i mogę się nią pożywić? Moim ziemskim oglądem świata nie dam rady tego przyswoić. To przecież brzmi niemal tak, jak „mieć ciastko i równocześnie zjeść ciastko”.

Gdyby taką propozycję straty złożył mi jakikolwiek człowiek, natychmiast byśmy się pożegnali. Nie byłby wiarygodnym partnerem do negocjacji. Ale co mam zrobić, gdy słyszę ją od Bożego Syna? Co mam zrobić, gdy Bóg-człowiek mówi do mnie: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”? Zlekceważyć?

Nawet w ziemskiej ekonomii zdarzają się podobno planowe straty, które w rezultacie zaowocują zyskiem. Ale obarczone są ryzykiem. W Bożej ekonomii zbawienia nie ma ryzyka. Jeśli Bóg mówi, że kto straci życie, ten je zachowa, to tak jest.

Głodnych nakarmić - Jak wielką sumę jestem w stanie stracić, ryzykując, że człowiek któremu pomagam, bo myślę, że jest głodny, mnie oszukuje?


Przepis na post (Iz 58,1-9; Ps 51; Mt 9,14-15)

Teoretycznie pościć to żadna sztuka. Ale w praktyce rzecz okazuje się bardziej skomplikowana. Bo nie wystarczy zmiana jadłospisu i zastąpienie polędwicy wołowej jesiotrem. Księża coraz częściej biją na alarm, że istnieje poważna różnica pomiędzy postem a odchudzaniem się. Czy przesadzają?

Post wymaga odpowiedniego czasu, motywacji i okoliczności(„Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki oblubieniec jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im oblubieńca, a wtedy będą pościć”).

Post wymaga odpowiedniego nastawienia i podjęcia szeregu działań (Rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać? Dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków). Nie wystarcza rezygnacja. Post to akt pozytywny, nie negatywny.

Głodnych nakarmić - Kiedy ostatnio odjęłaś/odjąłeś sobie od ust, aby dać głodnemu?


Słowo na talerzu (Iz 58,9b-14; Ps 86; Łk 5,27-32)

Kto jak kto, ale celnicy w Palestynie za czasów Jezusa nie byli głodni. Nie mieli też dobrej opinii w społeczeństwie. Zwykle wymieniano ich jednym tchem z grzesznikami. Można powiedzieć, że celnik był synonimem grzesznika.

Dlaczego Chrystus przechodząc obok komory celnej nie odwrócił ze wstrętem wzroku, nie dołączył do powszechnej pogardy jaką celnicy byli – być może zasłużenie – otoczeni, lecz zwrócił się do Lewiego z wezwaniem „Pójdź za Mną”?

Jest też drugie „dlaczego”. Dlaczego celnik „zostawił wszystko, wstał i poszedł za Nim”? Postąpił jak człowiek bardzo głodny, który słyszy „Chodź, dam ci kromkę chleba”. Natychmiast poszedł za tym, który proponował coś do zjedzenia.

Jezus bardzo podpadł faryzeuszom i uczonym w Piśmie, że poszedł jeść razem z celnikami. On wiedział, jak bardzo ci pogardzani przez wszystkich ludzie byli głodni. Przecież – jak sam przypomniał, gdy był kuszony „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”.

Głodnych nakarmić - Czy troszcząc się o moich bliskich staram się również zapewnić im „strawę duchową”?
«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...