Wstęp. Panie, Tyś powiedział: „Kto chce być uczniem moim, niech weźmie codzienny swój krzyż i postępuje za mną”. Chcę teraz pójść Twoimi śladami i w myśli postępować drogą Twojej męki. Dozwól więc, aby żywo stanęło przed mą duszą to wszystko, coś dla mnie wycierpiał. Otwórz me oczy, i porusz serce, abym zobaczył i głęboko sobie uświadomił, jak bardzo mnie ukochałeś, ażebym całą duszą zwrócił się da Ciebie, mój Zbawco, a porzucił grzech, który tak gorzkie zadał Tobie bóle. Żałuję serdecznie za grzechy me, o Panie. Chcę rozpocząć życie na nowo; z całą powagą pragnę wyruszyć i iść za Tobą. Pomóż mi także dźwigać z Tobą mój krzyż. Bolesna Twoja droga jest szkołą wszelkiego cierpienia, wszelkiej, cierpliwości i przezwyciężania się. Daj mi w niej poznać nędzę mojej własnej słabości. Daj mi pojąć wymowę tej bolesnej drogi, wskaż, co właśnie ja i właśnie teraz mam czynić. A potem umocnij to zrozumienie i uczyń je owocnym, ażeby według niego postępował. — Amen.STACJA I. - Jezus na śmierć skazany
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją odkupił świat
Jezus stoi przed sądem. Oskarżają Go kłamcy. Sędzią jest człowiek bez charakteru. Proces urąga wszelkiemu prawu. Sąd ten ogłasza Pana winnym ciężkiej zbrodni. Kara jest haniebną i straszną zarazem. A Jezus wie, jak czyste były zawsze Jego intencje: jak ukochał lud i jak się wyniszczył dla jego zbawienia. Straszna niesprawiedliwość i lekkomyślność tego wyroku musiała wstrząsnąć sercem Pana do głębi. Jakby buntowało się poczucie mojej sprawiedliwości, gdyby mi ktoś chciał nałożyć niesprawiedliwą karę! Jak bronię się przed nieszczęściem, gdy .mniemam, żem na nie nie zasłużył. A przecież wiem, jak wiele już przewiniłem. O, jakimże bólem aż do wnętrza przenikać musi Pana ta nędzna komedia sądu! Ale On milczy. Przyjmuje wyrok z poddaniem się, ponieważ w tym leży najświętsza wola Ojca, ponieważ chodzi tu o nasze zbawienie. Ale i wszystko, co teraz nastąpi, wypełnione będzie całkowicie żółcią goryczy, jako niesprawiedliwe i niezasłużone.
Panie, Tyś poszedł pierwszy i ukazałeś mi drogę. Naucz mnie teraz postępować za Tobą, kiedy przyjdzie i na mnie podobna godzina. Jeśli muszę słuchać rozkazu lub nagany w ostrym tonie, objaw mi, ile w nich jest słuszności, a pozwól zapomnieć o tym, co niesłuszne. Jeśli jakiś obowiązek wydaje mi się nie do zniesienia, chcę w nim widzieć wolę Ojca i być Mu posłusznym. Kiedy przyjdą cierpienia, a ja uważam je za niezasłużone, wtedy naucz me serce poddać się Woli Ojca tak, jak Ty to - uczyniłeś. Kiedy wreszcie spotka mnie jawna niesprawiedliwość, niech Twa łaska pomoże mi zamilknąć zupełnie i usprawiedliwienie swoje pozostawić Ojcu.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami (audio)STACJA II. - Jezus bierze krzyż na ramiona swoje
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją odkupił świat
Wyrok zapadł. Jezus przyjął go w milczeniu. Przynoszą teraz krzyż. Skazaniec ma go sam ponieść na miejsce stracenia. Pan bierze na siebie narzędzie tortury. Nie pozwala bezmyślnie, aby Mu je włożono na barki, ale sam zdecydowanie ujmuje. Nie jest to żadna mglista egzaltacja. To, co teraz nastąpi, jasno i wyraziście stoi w całej swej grozie przed duszą Jezusa. Nie łudzi się On w niczym. Ale i to, co Go przynagla nie jest także odwagą rozpaczy. Wewnętrznie jest Pan całkowicie wolnym i pozbawionym wszelkiego lęku. W krzyżu widzi zlecenie Ojca i nasze zbawienie, i pożąda go ze wszystkich sił swego serca. Przez to dusza Jego niezmącona jest i opanowana. Wychodzi naprzeciw krzyża i świadomie go chwyta w ramiona.
O Panie, co innego jest mówić w dobrej godzinie: „Jestem gotów na wszystko, czego żąda Bóg” - a co innego być naprawdę gotowym, kiedy zjawi się krzyż. Wtedy serce staje się słabe i bojaźliwe i człowiek zapomina o wszelkiej gotowości do dobrego. Pomóż mi więc, bym wytrwał, gdy przyjdzie ta chwila. Niech przyjdzie kiedykolwiek; pragnę być gotowym. Uczyń mnie silnym i wielkodusznym, abym nie narzekał i nie wzdragał się przed tym, co przyjść musi. Chcę odważnie na to spojrzeć i rozpoznać w tym wezwaniu Ojca. Daj mi ufność, aby i to cierpienie posłużyło ku dobremu i umocnij mnie, abym je z poddaniem przyjął. Jeśli to się uda, pokonane zostanie przez to samo już wiele z jego goryczy.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami (audio)STACJA III. - Jezus po raz pierwszy upada pod krzyżem
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę swoją odkupił świat
Całą noc pozbawiony był snu, a od wczoraj nie miał niczego w ustach. Wleczono Go od jednej władzy do drugiej. Osłabiły Go bóle i utrata krwi. Torturowała Go wszelkiego rodzaju podłość ludzka. Pan jest straszliwie znużony. Krzyż za ciężki jest dla Niego; brzemnie przerasta Jego siły. Drżąc w kolanach, dźwiga je kawał drogi, aż potknąwszy się o kamień albo potrącony przez kogoś z tłumu - upada. Jak brutalni są ludzie w takich chwilach! Na leżącego na ziemi, jak grad padają zelżywości, drwiny i razy. Przemógłszy się, powstaje Jezus z ziemi, wkłada z trudem krzyż na poranione barki i idzie dalej.
Panie, krzyż jest za ciężki dla Ciebie, a Jednak Ty go niesiesz, ponieważ tak chce tego Ojciec - dla nas. Brzemnie jego przerasta Twe siły, a jednak nie odrzucasz go. Upadasz, ale podnosisz się znowu i niesiesz go dalej. Naucz mnie rozumieć, iż każde prawdziwe cierpienie musi się wydać kiedyś albo pod jakimś względem barkom naszym za ciężkie, bo nie dla cierpienia, ale szczęścia jesteśmy stworzeni. Każdy krzyż wydaje się kiedyś przechodzić siły. Zawsze zjawi się ostatecznie zmęczone, pełne trwogi słowo: „już więcej nie mogę!” Panie, przez silę Twej cierpliwości i miłości pomóż mi w takiej godzinie, abym nie zwątpił. Ty wiesz, jak ciężko krzyż może przytłoczyć! Nie dziwisz się nam, jeśli słabniemy i pomagasz nam powstać znowu. Odnów mnie w cierpliwości, napełń mą duszę swą silą. Wtedy powstanie ona znowu, podejmie swój ciężar i pójdzie dalej.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami (audio)Kolejne stacje na następnej stronie