Św. Leon I Wielki: „Zachowując przeto własność obu natur w jednej osobie (Bożej) Majestat przyjął pokorę. Moc — słabość. Wieczność przyoblekła się w śmiertelność..." (Sermo de Natwitate Domini).
Św. Augustyn: „Słowo Ojca, przez które stały się wszystkie czasy, stawszy się ciałem, stało się w czasie. Ten, co poprzedził szeregi lat i wieków, zaczął mieć w pewnym wieku i roku swój dzień i godzinę. Stał się człowiekiem Stworzyciel człowieka na to, by pierś ssał Ten, który cały świat karmi; by łaknął Ten, co chlebem jest aniołów; by pragnął Ten, co zdrojem jest żywota. Ten, który przez Ojca nie był uczyniony, uczynił się w Matce, którą sam uczynił, tak iż zaczął być w czasie z Tej, która bez Niego nigdy by nie była". (Traci. l in Joan).
Hieronim Kajsiewicz: „Jak w pierwotnym Adamie Bóg pokazał cuda swojej wszechmocy, łącząc w jedną osobę w dziwną całość ducha i ziemię — tak teraz, aby oswobodzić ducha upadłego spod jarzma ziemi i ciała, drugi Adam postanowił się oblec w tę ziemię i stać się ciałem-człowiekiem, aby zbawić i naprawić człowieka, aby wszelkie ciało oglądało zbawienie Boże... Szatan skusił pierwszych ludzi, mówiąc: Bogami będziecie. A oto Bóg stał się człowiekiem, jak mówi św. Augustyn: Aby człowiek został Bogiem... Doprawdy, Człowiek siedzi po prawicy Ojca, a kłaniają Mu się wszyscy aniołowie... Człowiek spożywa chleb aniołów. Ciałem Bożym się karmi..." (Kazania na niektóre niedziele i święta).
Piotr Semenenko: „O mądrości Boga naszego! O miłosierdzie! O miłości niewy sławiona! Biedny człowiek z całą potrzebą swej owdowiałej miłości nie może się podnieść do Ciebie — Ty do niego zstępujesz! Dostać się do Ciebie nie zdoła — Ty do niego schodzisz!... Stajesz się widomym, abyś mógł do niego mówić, nauczać, prowadzić do siebie. Bóg z natury niewidzialny stał się przez największy cud widzialny, tak iż usłyszeli Twoi uczniowie owe dziwne słowa: «Kto mnie widzi, widzi i Ojca»" [(J 14,9) Kazania na niedziele i święta, t. I].
Ottokar Prohaszka: „Najwspanialsze objawienie poczęło się w Betlejem: Noyissime locutus est in Filio. Bez Betlejem nadal kłanialibyśmy się: Dagonowi, Molochowi, Visznu czy innym bóstwom". „Przed dwoma laty 24 grudnia widziałem takie zdarzenie. Więźniom sądu grodzkiego przeczytano amnestię regenta. Więźniowie poprzednio nic o tym nie wiedzieli. To też stali oszołomieni... Przed grotą betlejemską wielką amnestię ogłosił anioł Pański: "Zwiastuję wam wielkie wesele»". „Dojrzał i odrywa się od serca Najśw. Dziewicy błogosławiony Owoc Jej macierzyństwa — Jezus...". „Chór aniołów w górze i chór pasterzy na dole — majestat i prostota — odprawiały pierwsze nabożeństwo Bożego Narodzenia". „Jego narodzenie jest najważniejszą datą historyczną. Nie ma wieku geologicznego, nie ma bitwy ani objęcia tronu, nie ma odkrycia ani wynalazku, dającego się porównać z Betlejem..." (Pochód Ducha Sw., s. 25, 64). Tak, Boże Narodzenie nasuwa nam mnóstwo refleksji.
Na pozór nic nie wskazuje na wielkość wydarzenia, chwili. Grota — stajnia, żłób, garść rzuconego siana, dotkliwy chłód nocy, zimy... nędza. A jednak przy Jego narodzinach dzieją się jakieś znaki i niepojęte dziwy: Oto hufce wojska niebieskiego radosne w świat wici o Jego przyjściu niosą. Niezwykła gwiazda do Jego miejsca z daleka Magów sprowadza. Herod i cała z Nim Jerozolima drży, a najpotężniejszy władca zarządza ogólny spis ludzi i inwentarza, jakby chciał Nowo narodzonemu Królowi dziedzictwo swoje przekazać... Oto Ten, co wielkością całego wszechświata nie może być ogarniony — w ciasnej leży kolebce! Ten, co strapionym łzy osusza — płacze! Ten, co serafów blaskami swymi zagrzewa — drży z zimna!... A przecież mogłeś zjawić się na tej ziemi w blasku i chwale, o jakiej nawet zamarzyć nie mogli najwięksi jej mocarze. Przyjść mogłeś wśród grzmotów i błyskawic, otoczony glorią słońc i trzęsień ziemi, jak to zapowiedziałeś przy Twoim drugim zejściu na ziemię... Nie urządzał podbojów, nie stawiał sobie pomników ani czynów swoich nie kazał ryć na triumfalnych łukach, a przecież od prawie dwóch tysięcy lat cały świat z narodzin Jego się cieszy, wszędzie spontaniczna radość, łuna świateł i choinek, i żłóbków, wszędzie to samo równojęzyczne rozkolędowanie. O witaj nam, witaj ukochane, wytęsknione Boże Dziecię! Witaj nam, witaj cudowne Pachole, egzotyczny Kwiecie, któryś sobą tyle szczęścia i taką odmianę na ziemię sprowadził!
Tradycja obchodzenia świąt Bożego Narodzenia jest w narodzie polskim głęboko zakorzeniona. Nie powinno jednak to być wyłącznie zewnętrznym przeżyciem, poddaniem się chwilowemu urokowi: choinki, opłatka, czerwonego koloru w kalendarzu. Byłoby to tragicznie za mało. Chrystus dnia pewnego wkroczył w historię ludzkości i nadał jej właściwy kierunek i sens. Chrystus stał się namacalnym znakiem obecności Boga. To samo powinno dziać się w każdym z nas. Chrystus ma wejść przez łaskę, przez życie Boże, przez odrodzenie, ma stać się Zbawcą każdego z nas; mamy się w Niego wszczepić i w Nim żyć.
«« | « |
1
| » | »»