Boże Narodzenie to magiczne święta, na które nie tylko dzieci czekają przez cały rok. Święty Mikołaj, choinka, prezenty, kolędy, zwierzęta mówiące ludzkim głosem, a przede wszystkim śnieg tworzą baśniową aurę, którą kochają wszyscy. Co jednak w rzeczywistości ukrywa się pod zasłoną tych cudownych, kultywowanych od dzieciństwa obyczajów adwentowo-świątecznych?
Czy jednak naprawdę ktoś, kto dopiero co stracił niespodziewanie bliską osobę, nie może pójść na pasterkę, nie ma choinki może znaleźć w tym pociechę? On przecież chciałby naprawdę być w kościele, śpiewać kolędy, nie potrafi i nie chce zaakceptować zmian, które dokonały się w jego życiu bynajmniej bez jego przyzwolenia. Zależy to chyba wyłącznie od niego i od Boga. Żaden człowiek z zewnątrz nie jest w stanie mu w tym pomóc. Nadążyć za planami Bożymi jest bowiem bardzo trudno. Bóg bowiem chciałby świętować w zupełnie inny sposób niż chcemy tego my.
Jak więc świętować?
Skoro Bóg stał się dzieckiem, które przychodzi po cichu, bardzo delikatnie, chyba chce, żebyśmy w ten właśnie sposób nawiązali z Nim zupełnie nową relację. Jak ciche dziecko jest we mnie moja dusza, Izraelu, złóż nadzieję w Panu... mówi psalm 131. Bóg wchodzi do serca człowieka przez pustynię i ciemność. Chcę ją przynęcić i na pustynię ją wyprowadzić, i mówić jej do serca...(Oz2,16) W klauzurze cierpienia i samotności mówi wyłącznie On sam i wydaje się, że chce On przeżywać świętowanie swoich narodzin sam na sam z pokaleczonym przez życie człowiekiem odbudowując w jego sercu swój ogród.
Po prostu kochać
A jak świętować mogą ci, co dobrze się mają? Szaleństwem wydaje się, że można by przeżyć te święta bez wszystkich potraw wigilijnych, odrobinę mniej hucznie, poświęcając zaoszczędzone pieniądze na hospicjum czy inną fundację. O miłości do bliźniego zazwyczaj wszyscy przypominamy sobie przy okazji Świąt, i dobrze, że tak jest w ogóle, ale jak pojmujemy tę miłość, to jest już zupełnie inne pytanie. Najczęściej zbiera się zabawki, czasem ubrania, da się ofiarę na fundację, i to wszystko są rzeczy potrzebne, o ile tylko są wykonywane z miłością do konkretnego człowieka, dla którego te rzeczy będą przeznaczone. Matka Teresa opowiadała często swoim biografom historię chłopczyka, który przez cały tydzień nie jadł cukru, aby ofiarować go dzieciom z Shishu Bhavan, domu dla dzieci Matki Teresy w Kalkucie. Aby kochać, należy do tej osoby blisko podejść – mówiła Matka Teresa. Słowa Blisko podejść, mogą oznaczać dwie rzeczywistości. Z jednej strony bliską relację z osobą, której się pomaga poprzez na przykład przyjaźń, lub po prostu nawiązanie bliższej więzi, z drugiej natomiast relację jeszcze bardziej intymną, kiedy to każdy gest, ofiarę, jakiej się dokonuje poświęca się dla tej osoby, Wtedy człowiek modli się nie tylko ustami, ale jak napisał Anzelm Grun , całym sercem wstawia się za ta osobą. Chodzi po prostu o to, aby poszukać sposobu, w jaki można by naprawdę okazać miłość i wejść w świat jej przeżyć. Po prostu kochać.
1. Jan od Krzyża, Noc ciemna w: Dzieła, Wydawnictwo OO. Karmelitów Bosych, Kraków 1995
2. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje Duszy, Wydawnictwo OO.Karmelitów Bosych, Kraków 1995, s.343 i 371
3. Por. Le Joly, Edward, Trwajcie w miłości mojej – Medytacje nad Ewangelią św. Jana, Wydawnictwo Księży Marianów,Warszawa 1992,s.24
4. Grun,Anselm, Boze Narodzenie – swietowac nowy poczatek. Swieto na granicy czasów, Wydawnictwo Jednosc,Kielce 2000,s. 31
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |