Wokół Jezusa w betlejemskim żłobie przewinęło się sporo postaci. Różnie do Maleńkiego Jezusa się odnosili: jedni z radością, inni z nienawiścią, jeszcze inni z obojętnością.
Gdy do młodej, skromnej dziewczyny z Nazaretu przyszedł Anioł, wszystkie Jej dotychczasowe plany uległy przeobrażeniu. Obiecała Józefowi zostać jego prawowitą małżonką. To, co usłyszała, wymagało przemyślenia na nowo ich związku. Spotykał Ją ogromny zaszczyt, ale jednocześnie narażała się na spore nieprzyjemności.
Trudne musiały to być dni, kiedy nie wiedziała, co zdecyduje Józef. Czy przyjdzie Jej dla Boga żyć w pohańbieniu, w samotności, czy zdecyduje się jednak pozostać z Nią. Trudne też musiały być te chwile, gdy w podróży okazało się, że nadszedł dla Niej czas rozwiązania. Co myślała o swoim mężu, gdy gorączkowo szukał dla nich jakiegoś sensownego schronienia? Co czuła, gdy przyszło Jej urodzić Bożego Syna w betlejemskiej stajni?
A potem było jeszcze tyle zaskakujących chwil. Radosnych, ale też i trudnych. Pokłon pasterzy, proroctwo Symeona, gdy poszli obrzezać Jezusa, przybycie mędrców, ale w końcu też ucieczka do Egiptu i los wygnańców w obcej ziemi.
Maryja zapewne nie tak sobie wyobrażała swoje życie. Jednak odnalazła się w pełnieniu woli Boga. Żyła tym, co niespodziewane ufna, że cokolwiek się stanie, zawsze będzie w rękach Boga, pod Jego przemożną opieką. I choć zapewne nie wszystko przychodziło Jej łatwo zrozumieć, zachowywała i rozważała w swoim sercu wszystko, co Ją spotykało.
Każdy z nas ma swoje życiowe plany i marzenia. Opatrzność Boża prowadzi nas jednak czasami drogami, których się nie spodziewaliśmy. Nieraz są to chwile wielkiej radości i sukcesów; chwile pogodne, jasne i ciepłe. Nieraz jednak są usłane cierpieniem i łzami. Wszystko wydaje się wtedy niezgodne z naszymi wyobrażeniami na temat tego, jak powinno wyglądać nasze życie. W takich wypadkach nie pozostaje nam nic innego, jak pogodzić się z Bożą wolą. Jak Maryja.
Ona uczy nas, że trzeba żyć tym, co, nieraz niespodziewanie, daje nam Bóg. Bo tylko w tym można tak naprawdę odnaleźć sens swojego życia. Aby to jednak pojąć, trzebas chwil refleksji. Zatrzymania się w biegu życia i pokornego pochylenia nad prawdą o nas samych i o tym, co nas spotyka. Chcę dziś od Maryi uczyć się takiej właśnie modlitwy. Słuchania, co przez wydarzenia życia chce mi powiedzieć mój Bóg.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |