Wokół Jezusa w betlejemskim żłobie przewinęło się sporo postaci. Różnie do Maleńkiego Jezusa się odnosili: jedni z radością, inni z nienawiścią, jeszcze inni z obojętnością.
Nie był właściwie Żydem a Idumejczykiem. Mimo to przez ponad 30 lat władał krajem niewiele mniejszymi od królestwa Salomona. Choć nie był w tej władzy w pełni samodzielny, gdyż sprawował ją z nadania i za pozwoleniem Rzymu, którego był wiernym sojusznikiem, to jednak pozwolono mu zachować pozory niezależności. Miał własne, złożone z najemników wojsko, a ściągając daniny dla Rzymu część mógł zostawić dla siebie. Jako zręczny polityk, potrafił w pogmatwanej historii tamtego czasu zawsze znaleźć się po odpowiedniej stronie. Jednocześnie udało mu się stworzyć w miarę nowoczesne państwo. Wiele budował, a swoim poddanym zapewniał względny dostatek. I co chyba najważniejsze, po wcześniejszym okresie ciągłych wojen i rzezi chronił kraj przed większymi niepokojami.
Potrafił pokazywać się z dobrej strony, jak choćby w 25 roku p.n.e, gdy aby zapobiec klęsce głodu sprzedał złote zastawy stołowe na zakup egipskiego zboża. Mimo to zasadniczo był człowiekiem okrutnym i bezwzględnym. Bunty i spiski tłumił nie przebierając w środkach. Nie wahał się skazać na śmierć własnych synów i ukochaną żonę. A że był człowiekiem podejrzliwym, wietrzył podstępy wszędzie. Dlatego jego panowanie przebiegało w atmosferze posądzeń politycznych, domniemanych rewolucji pałacowych i pokazowych czystek. Jego podejrzliwość najprawdopodobniej była skutkiem jakiejś choroby psychicznej, która nasilała się z biegiem lat. Pod koniec życia obawiał się nawet bliskich, w każdym wietrząc wroga albo zdrajcę, tak, że stawał się coraz bardziej samotny. Oszalały z bólu na myśl, że kazał zabić swoją ukochaną żonę Mariamne, wykrzykiwał w pałacu jej imię.
Nic więc dziwnego, że gdy mędrcy ze wschodu zapytali go o nowo narodzonego króla żydowskiego, przeraziła się cała Jerozolima, słusznie spodziewając się nowych zbrodni i gwałtów. Choć małe Dziecię nie było dla niego groźne, postanowił je zgładzić. A gdy okazało się, że mędrcy go zwiedli nie cofnął się przed wymordowaniem wszystkich małych chłopców w Betlejem i okolicy. Na wszelki wypadek.
Żądza władzy i myśl o tym, że mógłby ją stracić, doprowadziły Heroda do najgorszych zbrodni. Gdyby słusznie dążąc do odparcia spisków potrafił zachować dystans. Gdyby nie chciał zachować jej za wszelką cenę...
W życiu każdego człowieka może być podobnie. Nie na darmo pychę nazywa się korzeniem wszelkiego grzechu. Gdy przesłoni mi zdrowy rozsądek, otwieram się na każde zło. Od najbardziej małego i śmiesznego, do największych zbrodni. Muszę o tym pamiętać. Nie chcę, aby moje zasługi okazały się tylko przebłyskami dobroci w fali małostkowości, podłości i głupoty.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |