Tam, gdzie jest Bóg odradza się szacunek, życie, miłość, poszukiwanie sprawiedliwości i pokoju, radość życia. Duch Święty sprawia, że zbuntowana ludzka wola nie szuka wymówek, nie zamyka oczu, by nie widzieć „Znaku” danego od Ojca. Ale wzywa imienia EMMANUELA. Modlitwa, w której wzywamy Imienia Jezusa, w której uobecniamy Jego Ofiarę, staje się w naszym sercu źródłem Wody Żywej.
Wiele jest takich sytuacji, kiedy zastanawiam się czy zrezygnować z jakiejś części swojej wolności (jeśli wolność może mieć części), by w ogólnym rozrachunku wygrać, ocalić siebie czy chociażby wybić. I zdarza się, że chcąc się ratować tracę wolność, oddaję pokłon własnemu lękowi i poddaję się pod panowanie czemuś, co doraźnie ma mi pomóc. Doskonale zna tę sytuację każdy, kto ma tą szczerość w sobie, by nazwać się grzesznikiem.
W VIII wieku przed Chrystusem w takiej sytuacji znalazł się również król Jerozolimy. Czy sprzymierzyć się z Samarią i Damaszkiem przeciw potężnej Asyrii? Czy może poddać się Asyrii? Ostatecznie władcy Samarii i Damaszku najechali na Jerozolimę. Król Achaz uległ panice. Swojego syna złożył w ofierze pogańskim bóstwom i poddał się pod zwierzchnictwo Asyrii, w zamian za jej pomoc przeciw najeźdźcom.
W takich okolicznościach Jahwe posyła do Achaza i do każdego z nas Izajasza ze słowami zapewnienia, że Bóg jest wierny swym obietnicom, że niepotrzebnie uciekamy do innych „bóstw” i boimy się tego, w czym widzimy potencjalną klęskę, bo On nie pozwoli pokonać swego narodu. Co więcej – Bóg proponuje Achazowi, by ten prosił o „znak”. Król jednak szuka wymówki. Wie, że nawet jeśli „znak” będzie mu dany, on nie uwierzy. Mimo tego Jahwe składa obietnicę, wzywającą do wierności Przymierzu (por. Ez 37, 26-27), że Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem EMMANUEL (Iz 7,14).
I stało się… to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię EMMANUEL, to znaczy: "BÓG Z NAMI". (Mt 1, 22-23). Słowa proroka spełniły się w sposób niewyobrażalny nawet dla niego samego – Bóg stał się Człowiekiem. Od tej pory moc miłości przenika wszystko, co jest ciałem. Bóg przychodzi, by odnaleźć człowieka zagubionego w swojej wolności, w jego własnych „rajach”. W imię swojej wierności i miłości obdarza nas nowym życiem (J 1,16), Słowem Prawdy (J 17,17), przychodzi podnieść to, co upadło. Stał się człowiekiem, by odkupić człowieka (1 Kor 6, 20; 7, 23).
Ale gdyby Chrystus był tylko człowiekiem nie potrafiłby dotrzeć do wszystkich. On jest Bogiem-Człowiekiem rozkochanym w stworzeniu, aż do skończenia świata (Mt 28,20). Stał się BOGIEM Z NAMI i tylko od nas zależy, czy będziemy mieli udział w Jego zwycięstwie.
Ponieważ Bóg stał się człowiekiem może mieszkać w naszej codzienności. Ale tylko wtedy, gdy nie zamkniemy przed Nim drzwi swojego serca. Bóg przychodzi do nas z propozycją spotkania, ale do tego spotkania może dojść jedynie tam, gdzie pozwolimy Mu wejść. Czasami dochodzi do tego po długich latach zwątpienia i ucieczki…
I choć łatwiej jest zaakceptować istnienie i potęgę Boga, niż bliskość spotkania z Bogiem, to właśnie ona rodzi modlitwę. Modlitwę – spotkanie na dnie serca, pomimo najróżniejszych uwarunkować, zranień, zwątpień, jednym słowem tego wszystkiego, co może być wewnętrzną pustynią, na której On staje się Wodą Żywą. Wtedy odkrywamy nową świeżość spotkania, nowe spojrzenie miłości Trójjedynego, którym obdarza nas w swoim Ciele, w Eucharystii.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |