Wszechmogący, wieczny Boże, Twoja hojność przewyższa zasługi i pragnienia modlących się do Ciebie; okaż nam swoje miłosierdzie, odpuść grzechy, które niepokoją nasze sumienia, i udziel nam również tego, o co nie ośmielamy się prosić. Przez naszego Pana...
Ile to już opasłych tomów o Bożym Miłosierdziu powstało od momentu rozbłyśnięcia na niebie pięknego Promyka znad Wisły? Ile to już razy, zwłaszcza przy okazji II Niedzieli Wielkanocnej zwanej Świętem Miłosierdzia Bożego, słyszeliśmy z ust kapłanów, czy też nawet i z mediów piękne słowa o tym nieogarnionym przymiocie naszego Stwórcy? Czy to źle? Ależ oczywiście, że nie. Miłosierdzie Boga powinno, a nawet musi być głoszone całemu światu, a może bardziej każdemu człowiekowi na tym świecie żyjącemu. Problem polega na tym, o czym mówi kolekta dzisiejszej Niedzieli. Tak często w naszym myśleniu o tym, co w języku łacińskim nazywamy misericordia, skupiamy się tylko na jednym aspekcie, na odpuszczeniu grzechów, które niepokoją nasze sumienia. Owszem, jest to bardzo ważne. Nie można jednak pomijać drugiej płaszczyzny owego przymiotu, a mianowicie tego, że ów przymiot jest tym, czego Bóg nam udziela, choć wcale nie mamy, nie możemy wręcz mieć śmiałości o to prosić. Tu, na ziemi tylko poniekąd zbliżamy się do Tajemnicy. Tam natomiast, w życiu przyszłym będziemy już Ją oglądać i w Niej uczestniczyć. Dopiero wtedy zobaczę jak małe były moje słowa wobec prawdziwej rzeczywistości. Dopiero tam, bo miłosierdzie Pana na wieki wychwalać będę!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |