Adwent to czas szczególnego czuwania w wierze... (Jan Paweł II)
II Tydzień: Pustynia
Poniedziałek II tygodnia Adwentu
Nadzieja, że pustynia stanie się kiedyś pięknym ogrodem wydaje się absurdalna. Jak w świecie tak pełnym nienawiści i przemocy może zatryumfować dobro? Bóg obiecał jednak, że kiedyś to nastąpi. Nastaną nowe niebiosa i nowa ziemia. Nieraz chcielibyśmy zobaczyć jakiś znak, który nam, pielgrzymującym na ziemi, dałby pewność, że jednak warto w Bogu pokładać nadzieję. A Bóg wydaje się milczeć. Bóg nie interweniuje, gdy widzi zło. Przynajmniej tak nam się nieraz wydaje. Dlaczego? Pochylam się nad kolejnym tekstem brewiarza, danym mi przez mądrość Kościoła. Święty Jan od Krzyża, w swojej „Drodze na górę Karmel pisze:
„Główną przyczyną, dla której za dawnego Przymierza tak prorokom jak i kapłanom dozwalano zapytywać Boga i żądać objawień i znaków, stanowiło to, że wiara się jeszcze dobrze nie ugruntowała. Nie było też Ewangelii, dlatego ludzie musieli zapytywać Boga, i On im odpowiadał (...). Dzisiaj (...), jeśliby kto jeszcze pytał Boga albo pragnął od Niego jakichś widzeń czy objawień, postąpiłby nie tylko błędnie, lecz również obraziłby Boga, nie mając oczu utkwionych w Chrystusie całkowicie, bez pragnienia jakichś innych nowości.
Mógłby wtedy Bóg powiedzieć: To jest Syn mój umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie”.
Żyję na pustyni. Ale wiem, komu uwierzyłem. Temu, który za mnie oddał swoje życie. Temu, który pokonał śmierć i wstąpił do nieba, by przygotować nam miejsce; by kiedyś Miasto Święte, Jeruzalem Nowe zstąpiło z nieba na ziemię. Bóg dał nam znak. Nie muszę szukać innych. Tylko zdumiewa mnie czasami, że na tej pustyni dostrzegam już dziś wiele kwitnących kwiatów, wiele dobroci, życzliwości, uprzejmości, pokoju, prawdy i uczciwości. To nieomylny znak, że zło nie zwycięży...
Rachunek sumienia
Pustynia naszego życia pod wpływem deszczu Bożej łaski zamienia się czasem w kwitnący ogród. Zapatrzeni w zło często tego jednak nie dostrzegamy.
● Czy potrafię dostrzegać wokół siebie dobro?
● Czy dostrzegam dobro także w samy sobie?
● Czy ufam Jezusowi Chrystusowi? A może oczekuję ciągle nowych znaków?
● Jaki jest mój stosunek do objawień prywatnych? Czy przypadkiem nie buduję na nich swojej pobożności, zapominając o objawieniu najważniejszym?